ZAPISKI SZPITALNE
Odsłona Ósma.
Dzisiaj siostra
wychodzi. Żegnam się z lekarzami i pielęgniarkami, którzy o tej popołudniowej
porze nie poszli jeszcze do domu. Z towarzyszkami tej szpitalnej opowieści,
tymi, które jeszcze muszą zostać. Idę na chwilę do kaplicy. Po raz ostatni
przemierzam niekończący się korytarz prowadzący do drzwi sal chorych, pokoju
badań, bloku operacyjnego, drzwi, za którymi rozstrzygają się Dalsze Losy. Wychodzę
przed główne wejście. Staję oszołomiona, bo wita mnie ciepły, upalny wiatr,
którego nie czułam od pięciu dni. I dziwię się sama sobie, bo odczuwam coś w
rodzaju nostalgii. Jak gdybym zostawiała tu jakąś cząstkę duszy. Te kilka dni
to długa droga, na końcu której jest życie. Zwrócone. Domagające się uwagi.
Wypełnienia nową, bogatszą treścią. Z małym pęknięciem, przez które prześwituje
wieczność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz