piątek, 30 sierpnia 2019




Powiew cool - tury

Kilka godzin czyli całe życie – Agnieszka Cubała Miłość 44

Kończy się sierpień, a ja właśnie skończyłam Miłość 44 Agnieszki Cubały. Żywy, zróżnicowany i odmitologizowany obraz powstańczej Warszawy z perspektywy… zakochanych. Jeśli jednak ktokolwiek myśli, że powstańcze związki były zawsze na całe życie – nieważne, czy „całe życie” miało oznaczać kilka godzin, kilka dni czy kilkadziesiąt lat – to powinien przeczytać opracowanie Cubały. Czyta się jednym tchem, jak dobry reportaż. Nic dziwnego: autorka jest ekspertem od Powstania i koordynatorem ekspozycji w Muzeum Powstania Warszawskiego.  Mamy więc  to, co składa się na legendarny powstańczy krajobraz: bombardowane kamienice, rzeź Woli, przeprawy kanałami, które nie wszyscy przeżyli, prowizoryczne szpitale, ale też potańcówki, natychmiastowe i niemal masowe śluby kościelne oraz wesela, podczas których słonina i śledzie były prawdziwym rarytasem, zdarzało się jednak nawet wino, i niecodzienne oświadczyny w rodzaju:  „Słuchaj, małżeństwom w obozach jest o wiele lżej. Weźmy ślub!”. I jeszcze obrączki z drutu. Sukienki ślubne z płótna spadochronowego. Wolny pokój i dzień bez służby w prezencie dla zaangażowanych w konspirację nowożeńców.
Jaka była „miłość 44”? Chyba taka sama, jak „ miłość 2019” – czyli fascynująco różna. W czasach, kiedy nie było mediów społecznościowych, za to nad głowami latały kule, a pod nogami wybuchały granaty, nastolatki tak samo chciały żyć, bawić się, zakochiwać i cieszyć każdą chwilą. Bez narodowowyzwoleńczego patosu. Była to miłość czysta, wzruszająca, dosłownie na śmierć i życie, jak choćby relacja łącząca „Jeremiego” (Jerzego Zborowskiego) i „Ninę” (Janinę Trojanowską). Po przejściu kanałami do Śródmieścia „Jeremi” został ciężko ranny. „Nina” nie odstąpiła noszy z mężem ani na chwilę, nawet gdy Niemcy opanowali dzielnicę. Oboje dostali się do niewoli. Niemcy przeprowadzali selekcję. Na lewo kierowani byli ranni przeznaczeni na śmierć, na prawo ci, którzy mieli przeżyć. „Nina” – pomimo że wskazano jej prawą stronę - przeszła tam, gdzie były nosze z ukochanym. Na lewo…  Albo opowieść o „Blondynce” (Danucie Ślązak) i „Elegancie” (Mieczysławie Gałce). Wybranek dziewczyny został ciężko ranny. „Blondynka” uratowała mu życie, przeprawiając się przez pół miasta, ranna, spragniona i wycieńczona, w poszukiwaniu pomocy. Kiedy dotarła do Szpitala Wolskiego, zrobiła awanturę lekarzowi, który nie chciał jej dać wózka, przepustki i dwóch sanitariuszy. Nogę chłopaka trzeba było amputować i okazało się, że to ostatni moment… „Elegant” przed operacją oświadczył się dziewczynie.
- Czy zostaniesz ze mną?
- Jak byłam cały czas, to zostanę.
I została.
Były też jednak małżeństwa z rozsądku, których finał niekoniecznie był bajkowy. Chwilowe zauroczenia, które skończyły się wraz z upadkiem powstania, i to nie dlatego, że ukochana osoba zginęła, lecz ot, tak, bo nagle przestało to być ważne. Związki będące po prostu ucieczką od samotności i lęku przed śmiercią. Przelotne romanse artystek. Tragiczna historia zakazanego związku pomiędzy Polką (aktorka Ina Benita) a austriackim oficerem Wehrmachtu (porucznik Otton Maximilian Haver). Proza życia, która dopadła żonę poety Romana Mularczyka „Bratnego”, Halinę:
- Mójtysiu, twoje włosy śmierdzą cebulą – powiedział jej pewnego razu.
- Doprawdy? Co za poetycki węch! – odpaliła natychmiast „Mójtysia”.
W opowieściach Cubały pojawia się także para kłócących się małżonków w piwnicy, anonimowi kochankowie w opuszczonym, zbombardowanym domu czy Siostra Sylwia, wyjątkowo odważna sanitariuszka, która była… prostytutką i leczyła rannych powstańców bardzo niekonwencjonalnymi metodami…
Temat na pewno nie zamyka się w 44 historiach, ale, jak twierdzi sama autorka: spośród kilkuset trzeba było wybrać te, które dawały możliwość jak najszerszego ujęcia zagadnienia. "Miłość 44" jest barwna i różnorodna, jak świat, w którym się zdarzała. Świat, który tym się różnił od naszego, że ludzie stawali przed bardzo radykalnymi i trudnymi moralnie wyborami, a często byli prawie dziećmi. Miłość dawała im jednak nadzieję i chęć życia. Bo było to życie dla drugiej osoby, bogate i spełnione, choć czasem trzeba było je przeżyć bardzo szybko. Nawet w kilka godzin.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz