Myśli niedorzeczne...
DO
MOJEGO UCZNIA
Odwiedziłeś
mnie, Młodzieńcze,
po
maturze,
przed
przeprowadzką do nowego życia.
Pachnie
dojrzałym latem
i wakacje są już ciężkie od starości.
Siedzimy
przy herbacie i nawet czas przystanął,
niezdecydowany,
ile właściwie ma lat.
Nie
chcesz kończyć tej rozmowy,
bo
za drzwiami stoi milcząca dorosłość
i
zerka wymownie na zegarek.
Patrzę
ze wzruszeniem na twoje kruche piękno,
które
tak bardzo potrzebuje ocalenia.
Myślę
o tych wszystkich dniach,
które
mnie dzielą od mojej matury.
Przynoszę
je w dłoniach jak w popękanym naczyniu,
ostrożnie,
żeby żadnego nie uronić.
I
tylko to ci mogę podarować na drogę,
kiedy
już wyjdziesz za te drzwi,
Młodzieńcze.
Przeżywasz
swój mały koniec świata
i
pytasz, jak żyć bez bólu.
Nie
wiesz jeszcze,
że
ból jest bliźniaczym bratem szczęścia.
Nie
wiesz jeszcze, że to nie koniec świata,
lecz
gorzkie ziarenko, w którym kiełkuje początek
pełen
obietnicy.
Pachnie
dojrzałym latem,
które
powoli schodzi ze sceny,
pogodzone
z czasem.
(Kłodzko,
19. 08. 2019)
Jak zwykle w punkt.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuń