niedziela, 12 kwietnia 2020



Niedzielnie…


Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu” (J 20,1)
Gdy jeszcze było ciemno, zdarzyło się coś nieoczekiwanego, coś, co odwróciło bieg historii. Coś, co do dzisiaj sprawia, że ludzie wiary potrafią przejść przez największy mrok. Okazało się, że grób jest pusty. I że za zakrętem czeka Ten, którego nawet najbliżsi przyjaciele uznali za zmarłego…
On czeka także za zakrętem naszych załamań i lęków, żeby powiedzieć: „Odwagi! Nie bójcie się! To Ja jestem.”
Zmartwychwstały przychodzi, GDY JESZCZE JEST CIEMNO, gdy się wydaje, że koszmar, w którym tkwimy nie ma końca. Pokazuje swoje rany, siada z nami do stołu, przechodzi przez zamknięte drzwi naszego lęku i niewiary. Znowu staje się jednym z nas. I okazuje się, że to wystarczy. Grób jest pusty. Śmierć zwarła się z życiem i przegrała walkę. Przegrała czasy okrutnych rzymskich igrzysk, kiedy chrześcijanie ginęli na arenach, przegrała koszmar II wojny światowej i przegra teraz, kiedy się wydaje, że na świecie jest ciemno, bo koronawirus sparaliżował nasze życie.
Zmartwychwstały spotyka nas w ciemności i chce nas przez nią przeprowadzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz