Mówienie prozą…
CZAS
NIEOKREŚLONY. ZAPISKI Z CZASU ZARAZY.
ODSŁONA DWUDZIESTA
SIÓDMA. KOŚCIÓŁ W KOMBINEZONIE.
Siostra
Małgorzata, moja przełożona z Kłodzka, wraz z siostrą Krystianą pojechały jako
wolontariuszki do Domu Pomocy Społecznej w dla osób w podeszłym wieku w Kaliszu.
Sytuacja dramatyczna: kilkadziesiąt przypadków koronawirusa, zarówno wśród mieszkańców
jak personelu, i konieczność ewakuacji zarażonych. Przesyłają zdjęcia. Kombinezony,
w które musiały się ubrać, wyglądają jak uniformy astronautów. Zastanawiam się,
jak w tym oddychać, nie mówiąc już o poruszaniu…
Godzina spędzona
samodzielnie w izolatce na karmieniu, myciu i goleniu zarażonego i niebywale
zarośniętego pacjenta. Golenie mężczyzny - pierwszy raz w życiu.
Opatrywanie odleżyn wraz z pielęgniarką. Pierwszy raz.
Wiadomość, że pacjentka z niewydolnością oddechową z niedzieli jest pozytywna. Teraz w szpitalu, ale zdążyłam przy niej nabierać szlifów opieki przy łóżku.
Podglądanie pobierania wymazów u 14 pacjentów. Jutro podobno wszyscy będą to mieli.
Spotkanie z młodziutką pielęgniarką, która się właśnie zakłuła igłą chorej pacjentki
To z ciekawszych momentów długiego dnia.
Na koniec godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. I Bóg odnawiający siły, zmieniający myślenie, Obecny… - pisze siostra Małgorzata w smsie.
Opatrywanie odleżyn wraz z pielęgniarką. Pierwszy raz.
Wiadomość, że pacjentka z niewydolnością oddechową z niedzieli jest pozytywna. Teraz w szpitalu, ale zdążyłam przy niej nabierać szlifów opieki przy łóżku.
Podglądanie pobierania wymazów u 14 pacjentów. Jutro podobno wszyscy będą to mieli.
Spotkanie z młodziutką pielęgniarką, która się właśnie zakłuła igłą chorej pacjentki
To z ciekawszych momentów długiego dnia.
Na koniec godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. I Bóg odnawiający siły, zmieniający myślenie, Obecny… - pisze siostra Małgorzata w smsie.
Nasze
siostry pomagają w Domach Pomocy Społecznej dla osób starszych i przewlekle
chorych fizycznie lub psychicznie w Bochni, Kaliszu, Stalowej Woli i w
hospicjum w Warszawie, a także naszym Domu Chłopaków w Broniszewicach i Domu
Pomocy Społecznej w Mielżynie dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością
intelektualną. Sióstr wolontariuszek jest już 60. Ale trzeba też wspomnieć o
siostrach i braciach z innych zgromadzeń: kapucynach, salezjanach,
benedyktynach, felicjankach, urszulankach i loretankach. W Bochni pomaga także
misjonarz z diecezji tarnowskiej, ks. Piotr Dydo – Rożniecki, a w jednym z
krakowskich Domów Pomocy Społecznej mój dobry znajomy – salezjanin Maciek
Sokalski.
Co
robią w takich miejscach kapłani i zakonnicy, na co dzień zwykle zajmujący się
czymś zupełnie innym? Wszystko. Pomagają w kuchni, dezynfekują pomieszczenia,
sprzątają, zmieniają opatrunki, przewijają i myją chorych, organizują czas
wolny niepełnosprawnym dzieciom, oczywiście na ile jest to możliwe w warunkach
zbiorowej kwarantanny… A przede wszystkim: są z tymi ludźmi, dają im nadzieję, towarzyszą
im dobrym słowem, modlą się wspólnie.
Pandemia
jest dla Kościoła sprawdzianem z miłości. Szansą na to, aby stał się on
rzeczywiście wspólnotą. Tęsknimy za takim właśnie obrazem Kościoła: żywego, odważnego
i pełnego współczucia. Kościoła w kombinezonie, wśród zarażonych. Kościoła z
uśmiechem, słowem nadziei i opatrunkami. Kościoła ludzkiego i Boskiego zarazem.
Taki właśnie Kościół był bliski założycielce mojego Zgromadzenia, Matce
Kolumbie Białeckiej, kiedy wraz z pierwszymi dominikankami pielęgnowała rannych
powstańców styczniowych ukrywanych w klasztorze, a potem chorych na cholerę w
Wielowsi i okolicznych wioskach. Taki obraz Kościoła pokazała moja
współsiostra, bł. Julia Rodzińska, kiedy poszła opiekować się umierającymi na
tyfus. Wiedziała, że zbliża się koniec wojny i nadzieja na ocalenie, a jeśli
tam pójdzie, to nie przeżyje… Taki Kościół reprezentował założyciel salezjanów,
św. Jan Bosko, kiedy wraz z chłopakami z oratorium pielęgnował chorych podczas
epidemii cholery w Turynie. My tylko próbujemy ich naśladować. Bo nagle się
okazuje, że stanęliśmy wobec bardzo podobnego wyzwania jak święci i założyciele
naszych wspólnot zakonnych. Jezus ma dzisiaj spojrzenie bezradnego mieszkańca
Domu Pomocy Społecznej, niepełnosprawnego dziecka, pacjenta szpitala…
Byłem głodny, a daliście Mi jeść,
byłem spragniony, a daliście Mi
pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie
-
mówi do mnie i do ciebie (Mt 25, 35 – 36).
Może
jest starszą osobą, której trzeba zrobić zakupy. Może twoim domownikiem, do
którego trzeba się uśmiechnąć, a może właśnie przerażonym pensjonariuszem domu
opieki? Nie wiem. Każdy z nas otrzymuje od Pana Boga inny zestaw zadań na tym
wielkim sprawdzianie z miłości, ale wszystkie są ważne.
Ostatnie zdanie - świetne, zostaje w głowie. Dzięki!
OdpowiedzUsuń