Mówienie prozą…
CZAS
NIEOKREŚLONY. ZAPISKI PANDEMICZNE.
ODSŁONA TRZYDZIESTA
PIERWSZA. CZAS PODAROWANY.
„W
grudniu mam imieniny” – powiedział dzisiaj do mnie Daniel – „Zostanie siostra z
nami do grudnia?”. Jakaś część mnie chce zostać w Broniszewicach choćby i do
grudnia. A może nawet do końca świata. Ale teatr, ale te niezagrane
przedstawienia, ale te nieodbyte spotkania autorskie, ale młodzież, ale cały
ten szum, który w gruncie rzeczy uwielbiam…
Tęskniłam
za tym ukojeniem. Za soczystą zielenią. Intensywnością śpiewu ptaków.
Możliwością oglądania wschodów i zachodów słońca. I tak nagle to wszystko mam:
za nic, w nieprzyzwoitym nadmiarze, bezterminowo.
Właśnie:
BEZTERMINOWO. Bezterminowość to jest coś, co sprawia, że duszę się w ciasnej
klatce czasu. Dopada mnie lęk spowodowany brakiem grafiku, nierobieniem planów
i puściutkimi kratkami w kalendarzu, który wisi w chwilowo moim pokoju. Tak się
akurat składa, że tym samym, który mam u siebie w Kłodzku – kalendarzu Domu
Chłopaków. Tyle że mój egzemplarz jest kolorowy od zamazanych flamastrem
nieaktualnych terminów…
A
może te puste kratki to czas podarowany, żeby wypełnić je czymś zupełnie innym?
Zachwytem nad biedronką, która wspina się na korę drzewa, jakby zdobywała K2.
Obserwacją, jak kiełki konwalii przy grocie Matki Bożej w parku z każdym dniem
coraz bardziej przyoblekają się w nasycone zielenią piękno i wypuszczają powoli
drobniutkie pączki kwiatów. Oglądaniem spektaklu, na który nigdy nie miałam
czasu: zmieniającego się nieba, gdy zachodzi słońce. Śledzeniem goniących się
po drzewach wiewiórek. Byciem z chłopakami, którzy często nie potrafią sobie
zawiązać butów, ale potrafią kochać.
Wiem,
że ten prezent mogę rozpakować albo teraz, albo nigdy. Wiem, że już nigdy może
nie być w moim kalendarzu tylu pustych kratek. Wiem, że alejka w broniszewickim
parku może nigdy już nie być taka długa.
Bóg
codziennie chce mnie oczarować sobą. Jeśli teraz nie zatrzymam tego oczarowania
w sobie, to ono odejdzie bezpowrotnie.
Fot. s. Regina Dorota Krzesz OP
Siostro, bardzo dziękuję za ten tekst. I w ogóle za to blogowe dzielenie się. Podczytuję od czasu do czasu, a dziś zajrzałam zupełnie do innego tekstu, podlinkowanego przez kogoś.
OdpowiedzUsuńTe słowa mogłyby być moimi. Bezterminowosć, niepewność, niemożność planowania (na dłużej niż dziś),lęk... I świadomość darowanego czasu, prezent od Pana Boga. Oby go dobrze wykorzystać...
Serdecznie pozdrawiam!
Bardzo dziękuję za dobre słowo. Bardzo sie cieszę, że ta moja pisanina podnosi kogoś na duchu i daje nadzieję. Mnie też jest jakoś lepiej, kiedy się czymś takim dzielę z innymi...
OdpowiedzUsuń