Myśli niedorzeczne…
DO MOJEJ PRZYJACIÓŁKI
Moja
przyjaciółko
pochylona
nad niedogaszonym knotkiem
trzciną
nadłamaną
i
psem z kulawą nogą
Czas
ten
dobroduszny latarnik
chyba
nas polubił
tyle
lamp już pogasił
ale
nie nasze
I
tak sobie idziemy
wśród
wczorajszych marzeń
I
tak sobie znajdujemy
pogubione
chwile
które
miały trwać
I
tak się uśmiechamy
do
wszystkich końców świata
jakie
wspólnie udało się nam przeżyć
Moja
przyjaciółko
zbieraczko
kropel rosy
osłabłych
biedronek
zabłąkanych
żuczków
much
ze złamanym skrzydłem
i
przydrożnych kotów
Moja
przyjaciółko
szczęśliwa
posiadaczko
głowy
Jezusa z rozbitego krzyża
zapomnianych
snów
i
świętej cierpliwości
Moja
przyjaciółko
matko
bezdomnych dzieci
które
odkrywają
że
słowo dom
może
otulić i ogrzać
Moja
przyjaciółko
przyjmująca
ze spokojem
wszystko
co
we mnie
niepoukładane
niedokończone
niechciane
Moja
przyjaciółko
wieczna
jak konwalie
(Broniszewice,
03. 05. 2020)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz