poniedziałek, 4 maja 2020




Myśli niedorzeczne…


DO MOJEJ PRZYJACIÓŁKI

Moja przyjaciółko
pochylona nad niedogaszonym knotkiem
trzciną nadłamaną
i psem z kulawą nogą

Czas
ten dobroduszny latarnik
chyba nas polubił
tyle lamp już pogasił
ale nie nasze

I tak sobie idziemy
wśród wczorajszych marzeń

I tak sobie znajdujemy
pogubione chwile
które miały trwać

I tak się uśmiechamy
do wszystkich końców świata
jakie wspólnie udało się nam przeżyć
Moja przyjaciółko
zbieraczko kropel rosy
osłabłych biedronek
zabłąkanych żuczków
much ze złamanym skrzydłem
i przydrożnych kotów

Moja przyjaciółko
szczęśliwa posiadaczko
głowy Jezusa z rozbitego krzyża
zapomnianych snów
i świętej cierpliwości

Moja przyjaciółko
matko bezdomnych dzieci
które odkrywają
że słowo dom
może otulić i ogrzać

Moja przyjaciółko
przyjmująca ze spokojem
wszystko
co we mnie
niepoukładane
niedokończone
niechciane

Moja przyjaciółko
wieczna jak konwalie

(Broniszewice, 03. 05. 2020)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz