wtorek, 5 maja 2020



Mówienie prozą…

CZAS NIEOKREŚLONY. ZAPISKI PANDEMICZNE.

ODSŁONA TRZYDZIESTA SZÓSTA. TEOLOGIA JARKA.

W pałacowej kaplicy Domu Chłopaków trwa msza imieninowa mojej przyjaciółki, siostry Reginy. Ewangelia, która bardzo pasuje na tę okoliczność - o Dobrym Pasterzu:
Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu… (J 10, 1 – 3). Kazanie ojca Rafała jest o tym, że warto zaufać Pasterzowi. Nauczyć się Jego głosu. Wpuścić Go do swojego życia.
Na mszy jest Jarek. Dziecko bardzo mocno zaznaczające swoją obecność poprzez żywiołowe reakcje i głośne komentowanie wszystkiego, co się wokół niego dzieje. Nie trzeba było więc długo czekać…
- Warto żyyyć! – rozlega się na całą kaplicę okrzyk Jarka i podrywa wszystkich z ławek.
I właściwie to wystarczy. Jarek nam streścił całą Ewangelię, wszystkie komentarze, jakie kiedykolwiek do niej napisano – ba! – całą teologię. No bo o co chodzi w naszej wierze, bez względu na to, czy świeci słońce, czy pada deszcz, czy zalewa nas blask jupiterów, czy fala nieszczęść, czy czujemy się jak zwycięzcy, czy jak zbite psy, czy wygrywamy milion, czy zostajemy na lodzie bez pracy z masą długów? O to, że WARTO ŻYĆ.
Brzmi naiwnie? Cóż, tak samo naiwnie brzmi podnoszenie się z upadków, ocieranie łez, odbudowywanie świata po kataklizmie, rodzenie dzieci po wojnie, wznoszenie domów na miejscu tych, które ktoś nam zniszczył, bo przecież, jak pisał Leopold Staff po zburzeniu Warszawy w 1939:

Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,
Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach.

I można powiedzieć: po powstaniu tego wiersza było jeszcze sześć lat wojny i pięćdziesiąt lat komunizmu, a i teraz nie jest zbyt radośnie. A można powiedzieć coś zupełnie innego: wszystko ma swój koniec – i wojna, i zły ustrój, i kataklizm, i pandemia. Tylko miłość Dobrego Pasterza jest wieczna, bo Ten, który pokonał grzech i śmierć, jest silniejszy niż wszystkie nieszczęścia tego świata. Warto Go wpuścić do swojej biografii, bo wtedy zobaczymy, że choćby się waliło i paliło, to WARTO ŻYĆ.
Jarek z Broniszewic już o tym wie od dawna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz