niedziela, 8 marca 2020



Niedzielnie…


„Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa” (Mt 17, 8)
Ewangelia o Przemienieniu Jezusa ma mnóstwo treści. Najczęściej cytowany fragment to chyba: „To jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!”.
Mnie jednak dotknął dziś inny fragment: „Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.”
Miałam w życiu jeden taki moment. Jedno swoje Przemienienie: dzień Pierwszej Komunii Świętej, którą przyjęłam u krakowskich dominikanów w Wielki Czwartek w wieku 22 lat. Nic się wtedy nie liczyło: tylko On. Trochę podobnie było w dniu moich pierwszych ślubów zakonnych, lecz nic nie zastąpi tamtej chwili…
Dlaczego takich momentów jest mało? Może dlatego, żeby poczuć ich wyjątkowość. Może dlatego, żeby do nich wracać, gdy wokół ciemno. Może dlatego, żeby TĘSKNIĆ, bo tęsknota jest siłą napędową miłości. Sprawia, że ta miłość jest ciągle świeża, twórcza i dynamiczna.
Tradycja mówi, że Przemienienie Jezusa miało miejsce na 40 dni przed Jego męką. Było dla Piotra, Jakuba i Jana umocnieniem. Znakiem nadziei. Momentem wyzwalającym  w nich tę twórczą tęsknotę, która potem spowodowała, że nie załamali się sądem, wyrokiem i śmiercią swojego Mistrza, lecz – pomimo wątpliwości – dotrwali do zmartwychwstania.
„Widzieć tylko samego Jezusa” – czyli żyć dla Niego, tworzyć dla Niego, kochać dla Niego, oddychać Nim, budzić się i zasypiać z Nim…
Jest taka piosenka o. Wojciecha Jędrzejewskiego OP, która bardzo mocno towarzyszyła mi w pierwszych latach życia zakonnego:


„Jezu, będę płakał z miłości,
Gdy otworzysz me serce,
Nauczysz mnie tęsknić
W Twych ramionach…”



Może czas do niej wrócić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz