Mówienie
prozą…
CZAS NIEOKREŚLONY. ZAPISKI Z CZASÓW EPIDEMII.
ODSŁONA
DZIEWIĄTA: WOLĘ CIEBIE, WOLNOŚĆ!
Daniel ma dwadzieścia
trzy lata. Włącza płytę, bierze do ręki gitarę i dzieje się cud. W czasie, gdy
cały świat milczy, jakby był w żałobie, i wszystkie wydarzenia kulturalne
odwołane - od tych najbardziej masowych po te najbardziej kameralne - Daniel
zaprasza mnie na koncert Eneja. Niepowtarzalny, trochę konspiracyjny,
specjalnie dla mnie – i dlatego bezcenny. Zna wszystkie piosenki Eneja na pamięć.
Śpiewa z pasją, cały w tym śpiewie się zanurza i zaraża energią. Jakby na
przekór temu, co się dzieje na zewnątrz, w tym, obcym, apokaliptycznym świecie
za ogrodzeniem Domu Chłopaków. Na ścianie w pokoju Daniela wisi jego duma:
Złota Płyta z dedykacją Eneja „dla najwierniejszego fana”. Przechowuje ją jak
skarb. Poza tym ma jeszcze akordeon, na którym, podobnie jak na gitarze, gra.
Nikt tej muzyki raczej nie usłyszy poza samym Danielem, ale jakie to ma dla
niego znaczenie?
Daniel uczy mnie czegoś
bardzo ważnego: radości tworzenia. Nie dla efektu, nie dla oklasków, nie dla
rywalizacji, lecz dla tej ekscytującej chwili całkowitego zanurzenia w muzyce.
Muzyką może być nie tylko granie czy śpiewanie, ale także taniec, rysowanie,
teatr, poezja: wszystko, co wyzwala we mnie i w tobie tęsknotę za
rzeczywistością wyższą niż lęk o przetrwanie. Każdy z nas nosi w sercu swoją
własną muzykę, coś bardzo głębokiego i osobistego, coś, co jest najgłębszą
prawdą o nim samym. Daniel oczywiście tak by tego nie nazwał. Pewnie by nawet
nie zrozumiał mojego przemądrzałego bełkotu. Ale Daniel w taki sposób żyje. I
dlatego każda chwila jest dla niego prezentem, który z fascynacją rozpakowuje.
Nie wzdycha nostalgicznie za „światem sprzed kwarantanny” ani nie denerwuje
się, co będzie z jego misternie ułożonym grafikiem w kolejnych miesiącach. Jego
po prostu cieszy dzień. TEN dzień. Dzień, który jest jak piosenka Eneja:
Wolę
ciebie wolność
Bo kochać mi wolno
Wolę ciebie wolność
Bo kochać mi wolno
Co stanie się ze mną
Bo kochać mi wolno
Wolę ciebie wolność
Bo kochać mi wolno
Co stanie się ze mną
- to wszystko mi jedno
Gdy mogę być sobą
Wolę ciebie wolność
Tak, wolę cię wolność!
Gdy mogę być sobą
Wolę ciebie wolność
Tak, wolę cię wolność!
A potem tańczymy w tym
jego niewielkim pokoju. Przyłącza się jeszcze dwóch chłopaków. Tak: TAŃCZYMY. W
Wielkim Poście. Dlaczego? Oni dlatego, że cieszą się każdą chwilą życia, która
jest darem od Boga, a ja dlatego, że chcę się od nich uczyć tej wolności. Mogę
być sobą i mogę kochać. Czy naprawdę potrzeba mi czegoś więcej?
Wieczór przynosi
zupełnie inny nastrój niż poranek. Premier ogłosił w kraju stan epidemii.
Kwarantannę narodową przedłużono do świąt wielkanocnych. Znów niepokój, czarne
myśli, złość, że nic nie mogę zrobić.
A potem wspomnienie
tego darmowego, dedykowanego mi koncertu i porannej dyskoteki.
Wolę ciebie, wolność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz