środa, 25 marca 2020



Mówienie prozą...



CZAS NIEOKREŚLONY. ZAPISKI Z CZASÓW EPIDEMII.

ODSŁONA ÓSMA: ŚWIAT WEDŁUG DARECZKA

Zabieram Dareczka na spacer. Znamy się od bardzo dawna, jeszcze od czasów, kiedy kilkanaście lat temu pracowałam w tym Domu Pomocy Społecznej. Dareczek jest zawsze taki sam: promienny, żywiołowy, zalewający wszystkich swoją niepohamowaną radością. Dareczek jest bez wieku. W tej chwili ma jakieś dwadzieścia pięć lat, ale równie dobrze mógłby mieć osiem. Zresztą nie ma to najmniejszego znaczenia, bo Dareczek po prostu JEST. I to bycie go definiuje. Pomyślałam sobie: a może właśnie to wystarczy? Może w oczach Boga to jest ta „najlepsza cząstka”, o jakiej mówił Jezus wiecznie zabieganej Marcie: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego…”.
Potrzeba być. Poczuć na twarzy wiatr. Dotknąć sierści psa. Zachwycić się głosem ptaków, jakby się je słyszało po raz pierwszy. Chłonąć rzeczywistość, jak gdyby te zwykłe, codzienne obrazy, kształty i dźwięki były przygodą życia.
Dareczek bierze mnie za rękę i prowadzi do swojego świata czyli na farmę. Megi - wielki, oswojony berneński pies pasterski - który opiera łapska na jego piersi, wywołuje u Dareczka taki zachwyt, że potem z pasją opowiada o tym zdarzeniu każdej napotkanej osobie w swoim własnym języku, którego się trzeba nauczyć. To język mimiki i gestów, więc opowieść Dareczka przypomina trochę zabawę w kalambury. Nie jestem zbyt pojętnym uczniem, ale Dareczek jest zdumiewająco cierpliwy i się nie zniechęca. Dzięki temu już wiem, że Dareczek jest zafascynowany małymi króliczkami, które się niedawno urodziły na farmie, że bardzo nie lubi Gargamela, za to lubi Śpiącą Królewnę (a zwłaszcza fakt, że ukłuła się wrzecionem, co bardzo obrazowo demonstruje) i Królewnę Śnieżkę.
I to jest właśnie piękne u Chłopaków; oni się NIE ZNIECHĘCAJĄ. Przyjmują każdego bezwarunkowo, z żywiołową radością. Zupełnie jak Jezus, którego świetnie rozumieją. I zapraszają do swojego świata, który nie ma barier, murów, ogrodzeń, żadnych zabezpieczeń. Jest dostępny dla każdego, kto tylko chce wejść i się tego świata nauczyć.
Przypominają mi się słowa Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Broniszewice to takie miejsce pokrzepienia, gdzie można usiąść koło studni i odpocząć przy Mistrzu. Odzyskać siły. Zostać przywróconym do życia.


1 komentarz:

  1. Pięknie to siostra naisała znam to uczucie bo miałam rodziców głuchoniemych🤗pozdrawiam siostre🤗

    OdpowiedzUsuń