Mówienie
prozą…
CZAS NIEOKREŚLONY. ZAPISKI
Z CZASÓW EPIDEMII
ODSŁONA
DRUGA: MIŁOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Uff. Zagraliśmy drugi
spektakl. Nikt nie odwołał: ani mój dyrektor, ani dyrektor KOK – u. Uściskałam
moich aktorów i podziękowałam każdemu z osobna za ogrom zaangażowania. Tato
jednej z artystek, Maciej Dobrzycki, przysłał mi zdjęcia, jak zwykle na najwyższym poziomie
profesjonalizmu, bardziej przypominające dzieła malarskie niż fotografie. Julka
Topolanek, odtwórczyni głównej roli, na swoim blogu umieściła tekst, który mnie
wzruszył:
Miłość
Zmartwychwstała... Jestem przekonana, że Bóg stawia nam na drodze człowieka,
aby wnosił nowe doświadczenia w nasze życie. W moim życiu pojawiła się
niezwykła siostra - Siostra Benedykta. Postać nietuzinkowa, o wielkim sercu,
bardzo zdolna, inteligentna, a przede wszystkim zaraża pasją do teatru. Tak jak
kiedyś mój Maestro Pan Władysław do muzyki. Moja przygoda z tym spektaklem
zaczęła się od pisania nut do spektaklu. To była praca zespołowa z Kamilem
Bednarczykiem i Bartłomiejem Pacanem. Nie było łatwo. Zmagaliśmy się przez
wiele godzin z jakością nagrań. Udało się. Później siostra napisała do mnie, że
skoro już piosenki znam, to nie będzie dla mnie większego problemu, żeby zagrać
siostrę Julię Rodzińską. Szybko weszłam w Internet i przeczytałam, kim jest ta
postać. I zaczęło się.... Biłam się z myślami, czy podołam, czy sobie poradzę,
czy jestem godna tej roli. Czułam wielką odpowiedzialność. Mieszkam i żyję na
co dzień wśród sióstr urszulanek. Widzę, jak wygląda ich życie.
Siostro
Benedykto, dzisiaj po poniedziałkowej premierze wiem, że przybliżyła mnie
siostra do Boga. Postać siostry Julii pokazuje miłość do słabszych i
zagubionych. Nie jest to łatwe....
Nie ma nic
piękniejszego dla siostry zakonnej niż usłyszeć: „PRZYBLIŻYŁA MNIE SIOSTRA DO BOGA”.
Na spektaklu jest
obecny Kamil Gąszowski, dziennikarz ze świdnickiego „Gościa Niedzielnego”.
Świetnie nam się gada. Zadaje zdumiewająco sensowne – jak na moje dotychczasowe
doświadczenia z prasą lokalną, zwłaszcza katolicką – pytania. Słyszę od niego
najlepszą recenzję, jaką może usłyszeć reżyser: „Widać, że nie oszukiwaliście
na scenie. Tutaj nie było słodkiej kościółkowości. Była prawda”.
Chwalę się tym
wszystkim innemu znajomemu dziennikarzowi, Piotrkowi Wojtasikowi z Dzień Dobry
TVN. Gratuluje mi, ale zaraz pisze: „Musisz odwołać premierę 28 marca”. Jak to?
Dlaczego? Buntuję się. „Jeśli chcesz znać moje zdanie” – pisze – „to nasza
miłość do tego, co robimy, to jedno, a odpowiedzialność to drugie. Ja też
miałem właśnie robić materiał z udziałem dzieci, ale odwołałem. Zapracowałaś na
swoją opinię. Jesteś w świetnym miejscu życia i obyś nie została posądzona o
to, że przegięłaś…”
Po raz pierwszy
zrozumiałam, że świat po 10 marca wygląda inaczej niż sobie zaplanowałam. I że
to jednak coś więcej niż rozdmuchana przez media społeczna histeria…
Fot. Kamil Gąszowski, „Gość
Świdnicki”
Brawo siostro. Brawo za tekst, za miłość i odpowiedzialność. W odniesieniu do ostatnich zdań - "...jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie..." jak śpiewał zespół Tilt.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo. Życzę zdrowia i nadziei.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń