czwartek, 19 marca 2020



Mówienie prozą…


CZAS NIEOKREŚLONY. ZAPISKI Z CZASÓW EPIDEMII


ODSŁONA DRUGA: MIŁOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

Uff. Zagraliśmy drugi spektakl. Nikt nie odwołał: ani mój dyrektor, ani dyrektor KOK – u. Uściskałam moich aktorów i podziękowałam każdemu z osobna za ogrom zaangażowania. Tato jednej z artystek, Maciej Dobrzycki, przysłał mi zdjęcia, jak zwykle na najwyższym poziomie profesjonalizmu, bardziej przypominające dzieła malarskie niż fotografie. Julka Topolanek, odtwórczyni głównej roli, na swoim blogu umieściła tekst, który mnie wzruszył:
Miłość Zmartwychwstała... Jestem przekonana, że Bóg stawia nam na drodze człowieka, aby wnosił nowe doświadczenia w nasze życie. W moim życiu pojawiła się niezwykła siostra - Siostra Benedykta. Postać nietuzinkowa, o wielkim sercu, bardzo zdolna, inteligentna, a przede wszystkim zaraża pasją do teatru. Tak jak kiedyś mój Maestro Pan Władysław do muzyki. Moja przygoda z tym spektaklem zaczęła się od pisania nut do spektaklu. To była praca zespołowa z Kamilem Bednarczykiem i Bartłomiejem Pacanem. Nie było łatwo. Zmagaliśmy się przez wiele godzin z jakością nagrań. Udało się. Później siostra napisała do mnie, że skoro już piosenki znam, to nie będzie dla mnie większego problemu, żeby zagrać siostrę Julię Rodzińską. Szybko weszłam w Internet i przeczytałam, kim jest ta postać. I zaczęło się.... Biłam się z myślami, czy podołam, czy sobie poradzę, czy jestem godna tej roli. Czułam wielką odpowiedzialność. Mieszkam i żyję na co dzień wśród sióstr urszulanek. Widzę, jak wygląda ich życie.
Siostro Benedykto, dzisiaj po poniedziałkowej premierze wiem, że przybliżyła mnie siostra do Boga. Postać siostry Julii pokazuje miłość do słabszych i zagubionych. Nie jest to łatwe....
Nie ma nic piękniejszego dla siostry zakonnej niż usłyszeć: „PRZYBLIŻYŁA MNIE SIOSTRA DO BOGA”.
Na spektaklu jest obecny Kamil Gąszowski, dziennikarz ze świdnickiego „Gościa Niedzielnego”. Świetnie nam się gada. Zadaje zdumiewająco sensowne – jak na moje dotychczasowe doświadczenia z prasą lokalną, zwłaszcza katolicką – pytania. Słyszę od niego najlepszą recenzję, jaką może usłyszeć reżyser: „Widać, że nie oszukiwaliście na scenie. Tutaj nie było słodkiej kościółkowości. Była prawda”.
Chwalę się tym wszystkim innemu znajomemu dziennikarzowi, Piotrkowi Wojtasikowi z Dzień Dobry TVN. Gratuluje mi, ale zaraz pisze: „Musisz odwołać premierę 28 marca”. Jak to? Dlaczego? Buntuję się. „Jeśli chcesz znać moje zdanie” – pisze – „to nasza miłość do tego, co robimy, to jedno, a odpowiedzialność to drugie. Ja też miałem właśnie robić materiał z udziałem dzieci, ale odwołałem. Zapracowałaś na swoją opinię. Jesteś w świetnym miejscu życia i obyś nie została posądzona o to, że przegięłaś…”
Po raz pierwszy zrozumiałam, że świat po 10 marca wygląda inaczej niż sobie zaplanowałam. I że to jednak coś więcej niż rozdmuchana przez media społeczna histeria…

Fot. Kamil Gąszowski, „Gość Świdnicki”



3 komentarze:

  1. Brawo siostro. Brawo za tekst, za miłość i odpowiedzialność. W odniesieniu do ostatnich zdań - "...jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie..." jak śpiewał zespół Tilt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń