Niedzielnie…
Duch
wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła (…). Wtedy
przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: „Jeśli jesteś Synem Bożym , powiedz, żeby
te kamienie stały się chlebem…” (Mt 4, 1 – 11).
Duch Święty wprowadza
mnie na pustynię czyli w miejsca odludne, trudne, takie, w których nie chcę się
znaleźć. Miejsca mojego zmagania. Takim miejscem może być dom, wspólnota
zakonna, zakład pracy… Wszystko, co pozwala mi odkryć prawdę o sobie: o moich
ograniczeniach, niewierze, lęku, egoizmie.
Widzę, jak często
zapominam o Bogu.
Widzę też, jak często
zapominam o drugim człowieku – tym, który jest najbliżej.
Odkrywam, ile raniących
słów potrafię wypowiedzieć.
I wtedy łatwo o pójście
za kusicielem, który mówi: „ Fajna dziewczyna z ciebie. Pokaż to światu. Załóż maskę.”
Tą maską może być rzucenie się w wir pracy. moja pasja, jeśli jest ucieczką od
konfrontacji z tym, co trudne. Zdobywanie lajków na Facebooku. Używki. Tą maską
może być nawet religijność, jeśli nie idzie za tym zmiana życia.
Maską może być
wszystko, czego się chwytam, żeby uniknąć wyjścia na pustynię czyli zobaczenia
samej siebie w prawdzie i spotkania z kochającym Bogiem.
Co wybiorę: maskę czy
prawdę? Pustynię, która prowadzi do zmartwychwstania, czy łatwą drogę do
śmierci? Co wybiorę: dialog z Szatanem, jak Ewa w raju, czy słowa Jezusa: „Idź
precz, szatanie!”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz