niedziela, 29 marca 2020



Mówienie prozą...


CZAS NIEOKREŚLONY. ZAPISKI Z CZASÓW EPIDEMII.


ODSŁONA  TRZYNASTA – AKADEMIA PANA KLEKSA

Pierwsze moje skojarzenie: Akademia Pana Kleksa. Kiedy byłam dzieckiem, marzyłam o takiej szkole: przytulnej, śmiejącej się kolorami, niedyrektywnej. Na ścianach Ośrodka Rewalidacyjno – Wychowawczego „U Dominikanek”, w którym uczą się mieszkańcy Domu Chłopaków do 25. roku życia, mnóstwo zdjęć uczniów z tekstem ślubowania:

My Orewiacy, fajni chłopacy,
Nowych wyzwań się nie boimy,
Więc do ORW – u przychodzimy.
Codziennie spotykać się będziemy,
Żeby uczyć się wytrwale i sumiennie.
Wykorzystując zmysły swoje
Dotyku, węchu, smaku, wzroku,
Poznajemy, co niezbędne.
PRACOWAĆ ŚLUBUJEMY CHĘTNIE!

Pod każdym takim tekstem podpis: odcisk palca. Podobno zawsze w tym momencie są bardzo przejęci…
Czy można czegokolwiek nauczyć chłopców, którzy często nie mówią, nie chodzą, a czasem też nie widzą i nie słyszą? Bardzo wiele. Uczą się poznawać świat i go opisywać. Uczą się używać swoich zmysłów. Opowiadać o tym, co czują i na co w danej chwili mają ochotę. A co najważniejsze: uczą się odkrywać, co jest ich mocną stroną, i wykorzystywać to w konkretnej pracy dla innych. Krystian, który nie mówi i porusza się na wózku, uwielbia majsterkować. Jeśli trzeba w jakimś sprzęcie wymienić baterię albo złożyć półkę z Ikei, wszyscy wiedzą, że to jego „działka”. Czasem potrzebuje pomocy, ale duma go rozpiera, że jest ważny, potrzebny, odpowiedzialny.
Jak się komunikują? Poprzez karteczki z obrazkami, którymi można wyrazić absolutnie wszystko, niepowtarzalne, sobie tylko właściwe gesty, mimikę, dźwięki. Nauczyciele uczą się ich języka, ich sposobu wyrażania siebie i odbioru świata, a więc budują relację.
W szkole są także zajęcia teatralne i muzyczne. Przyzwyczajona do wielkich, ambitnych projektów z młodzieżą, mająca za sobą premierę dużego musicalu, nie umiałam sobie wyobrazić, co w tej kwestii można zrobić z niemymi dziećmi na wózkach.
- Wydobyć ich atuty, to, w czym są najmocniejsi, i na tym budować dalszą pracę – mówi siostra Augustyna, dyrektorka ORW –u - W zeszłym roku mieliśmy zajęcia z muzykoterapii z zespołem Pogo – Dni, w którym śpiewają zawodowi muzycy i osoby z niepełnosprawnościami. Stworzyliśmy piosenkę, bazując na tym, co potrafią nasi uczniowie. Krystian umiał mówić tylko „nie”, no i wykorzystaliśmy to jego stanowcze „nie” w utworze. A kiedy innym razem robiliśmy spektakl teatralny i Karol artykułował tylko samogłoski, to wykorzystaliśmy tę jego „recytację” samogłosek w przedstawieniu.
Pomyślałam: może tak należy podchodzić do ucznia? Może tego właśnie brakuje w większości szkół?
Relacji. Wsłuchania się w ich potrzeby. Podkreślania tego, w czym są najlepsi i co jest ich pasją, a nie wiecznych zaległości. Uszanowania ich nastrojów, kłopotów, czy po prostu tego, że mają ciężki dzień. Wykorzystania tego, w czym są świetni, żeby wspólnie stworzyć arcydzieło.
Na ile mnie się udaje w taki sposób działać w katechezie? W szkolnym teatrze? Za mało. Ciągle za mało…
Smutny to czas, bo nawet radosny ORW przypomina muzeum. Puste sale czekają, aż wrócą do nich ci niezwykli studenci i wniosą do nich radość, światło, życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz