Mówienie prozą…
CZAS NIEOKREŚLONY.
ZAPISKI PANDEMICZNE. Portret Tymki.
Razem
składałyśmy śluby wieczyste i przeżyłyśmy wspólnie trudny rok formacji poprzedzający
to wydarzenie. Żeby przetrwać, pisałyśmy wtedy wspólnie esej o posłuszeństwie –
taki dwugłos wymądrzających się młodych, zbuntowanych zakonnic, którym się
wydaje, że wszystko już wiedzą o życiu zakonnym, a tak naprawdę nie wiedziały
nic… Mam jeszcze ten plik gdzieś w czeluściach swojego laptopa.
Denerwowała
mnie od zawsze: głośna, pyskata, trochę pozerska, zbyt pewna siebie, wszędzie
jej było pełno. Zupełnie jak ja.
Tymoteusza
to siostra – petarda. Mózg Domu Chłopaków. Businesswoman w habicie. Działa w
Fundacji Sióstr Świętego Dominika. Pozyskuje dobroczyńców i wolontariuszy nie
tylko dla Domu Chłopaków, ale teraz, w czasie pandemii, również dla innych
podobnych ośrodków w Polsce. Mogę się założyć, że gdyby żyła w czasach II wojny
światowej, to byłaby w stanie dotrzeć do samego Hitlera
w celu zdobycia środków na utrzymanie Domu Chłopaków. I akcja zakończyłaby się
powodzeniem. Uwielbia szybkie samochody oraz pewnego kundla płci żeńskiej -
Bronię, która tu mieszka od dwóch lat, a którą Tymka nazywa pieszczotliwie
„wiejską suką”. Nie potrafi się skupić na oglądaniu filmu, rozmowie albo
czytaniu książki dłużej niż kilka minut, ale kiedy ma do wykonania jakieś
odpowiedzialne zadanie, robi to perfekcyjnie. Gwiazda mediów – zawsze jednak w
kontekście miejsca, które jest całym jej życiem: Domu Chłopaków.
Ale
to, co jest dla mnie w postawie Tymki najpiękniejsze, to jej miłość do Jarka,
który trafił do Broniszewic cztery lata temu i od razu zdobył jej serce.
Właściwie to nie wiadomo, kto kogo zdobył, w każdym razie Tymka została Jarkową
„mamusią”. I chłopak, który zaliczył dom dziecka i kilka rodzin zastępczych,
nareszcie przestał się bać wsiadania do samochodu, bo zrozumiał, że nikt go nie
zamierza wywieźć. Że jest tutaj chciany i kochany. Że znalazł DOM.
Na
blogu Tymki znalazłam słowa, pod którymi ja również całym sercem się podpisuję:
Czy fajnie być gwiazdą? Nie wiem, nigdy
nią nie byłam... Występy w telewizji, radiu, wywiady w gazetach kosztowały mnie
dużo stresu, lęku i różnych emocji... Często moje słowa były komentowane,
interpretowane inaczej niż chciałam je przekazać. Kiedy kolejny raz stawałam
przez kamerą, towarzyszyły mi różne uczucia... Ale... Jeżeli mogę mówić gdzieś
o Bogu, o dobrych dziełach, wspaniałych ludziach, pokonam stres i wyjdę raz
jeszcze. Ale wiem jedno: gwiazdą nigdy nie będę, pozostanę po prostu Tymką.
Dziękuję
Ci, Tymka, za Twoje świadectwo wiary i powołania. Za Twoją odwagę, kreatywność
i nieprzewidywalność. Odnajduję w Twojej postawie i sposobie bycia cząstkę
siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz