Niedzielnie…
Oto
Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego
na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki",
wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie
grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy
Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje
grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder,
a żywił się szarańczą i miodem leśnym. i tak głosił: "idzie za mną
mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać
rzemyk u Jego sandałów. (Mk 1, 1 – 8)
Za Janem Chrzcicielem
szły tłumy. Dzisiaj miałby może ewangelizacyjny kanał na YouTube i vloga. Nawet
Herod chętnie go słuchał do momentu… Właśnie:
dopóki Jan nie nazwał jego postępowania grzechem. I to był początek końca tej
tak pięknie rozwijającej się popularności. Po ludzku Jan Chrzciciel skończył fatalnie:
ucięto mu głowę w więzieniu, i to jeszcze w ramach prezentu dla rozkapryszonej
nastolatki.
Moja i twoja misja to
właśnie „głos wołającego na pustyni”. Bardzo mocno to odczuwam jako katechetka,
choć nikt mi fizycznie głowy nie ucina. Głoszę to, co jest niepopularne i
wyśmiane przez opinię publiczną: Ewangelię miłości, która jednak jest także
Ewangelią wymagań. Wyzwań. Pracy nad sobą. Przekraczania siebie. Rezygnacji z
wygody.
Moja i twoja misja to
właśnie wołanie: „Idzie za mną potężniejszy ode mnie. Przygotujcie Mu drogę”. Ale
najpierw sama muszę przygotować Mu drogę czyli żyć tak, aby wszyscy widzieli,
że głoszę Kogoś, kto jest większy ode mnie. Że występuję w Jego imieniu – nawet
za cenę odrzucenia.
„Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki
dla Niego”. Czy to wezwanie Jana Chrzciciela dotyczy ludzi Kościoła? Oczywiście!
Tyle tylko, że ludźmi Kościoła są nie tylko hierarchowie i księża. To przede
wszystkim ja i ty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz