Niedzielnie...
„Głupcze, jeszcze tej
nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co
przygotowałeś?” (Łk 12, 21)
Istnieje granica
wypełniania pustki. Stoisz na rozdrożu i dociera do ciebie pytanie, co dalej.
Masz wybór: albo nicość, albo miłość. Bo pustkę można wypełnić tylko miłością.
Każde bogactwo ma sens tylko wtedy, jeśli służymy nim drugiemu człowiekowi, a
wtedy – służymy także Jezusowi. Niezależnie od tego, co jest tym bogactwem:
władza, pieniądze, sława, wpływy, talenty, wykształcenie, dobra praca, rodzina.
Komu przypadną w
udziale spichlerze bogacza z dzisiejszej Ewangelii? Dla kogo obsesyjnie
gromadził majątek? Komu przypadnie w udziale moje bogactwo, cokolwiek by to
oznaczało?
Moja pasją jest teatr.
Od kilku lat prowadzę w liceum prężnie działającą grupę teatralną. Poza tym
piszę: wydaję książki i prowadzę bloga. Często przyłapuję się na czymś, czego
się bardzo wstydzę: głodzie popularności, poklasku, łatwego sukcesu, wygranych
na festiwalach, lajków na portalach społecznościowych, zainteresowania mediów…
Zazdroszczę świeckim koleżankom pisarkom spotkań autorskich w atrakcyjnych
miejscach, ciekawych festiwali i prestiżowych nagród literackich. I nagle
dochodzi do mnie, że niczym się nie różnię od tego bogacza z Ewangelii. Buduję
„spichlerze” swoich osiągnięć – ale dla kogo? Po co to robię? Czy po to, żeby
pokazać piękno Ewangelii, czy po to, żeby wypełnić jakąś swoją egzystencjalną
pustkę? Co jest w moim życiu takim „spichlerzem”?
Zostawiam dzisiaj z tym
pytaniem siebie i ciebie, drogi Czytelniku. I życzę pięknej, twórczej
niedzieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz