sobota, 30 lipca 2022


 

Niedzielnie...


„Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?” (Łk 12, 21)

 Jest taka scena w Netflixowym serialu „Gambit królowej”: bohaterka, genialna szachistka, wygrywa partię z młodocianym geniuszem ze Związku Radzieckiego. Chłopak ma około 13 lat. Beth pyta dzieciaka, jakie są jego marzenia. Jeśli zostanie mistrzem swojego kraju, potem Europy, potem świata – co dalej? Chłopak nie umie odpowiedzieć.

Istnieje granica wypełniania pustki. Stoisz na rozdrożu i dociera do ciebie pytanie, co dalej. Masz wybór: albo nicość, albo miłość. Bo pustkę można wypełnić tylko miłością. Każde bogactwo ma sens tylko wtedy, jeśli służymy nim drugiemu człowiekowi, a wtedy – służymy także Jezusowi. Niezależnie od tego, co jest tym bogactwem: władza, pieniądze, sława, wpływy, talenty, wykształcenie, dobra praca, rodzina.

Komu przypadną w udziale spichlerze bogacza z dzisiejszej Ewangelii? Dla kogo obsesyjnie gromadził majątek? Komu przypadnie w udziale moje bogactwo, cokolwiek by to oznaczało?

Moja pasją jest teatr. Od kilku lat prowadzę w liceum prężnie działającą grupę teatralną. Poza tym piszę: wydaję książki i prowadzę bloga. Często przyłapuję się na czymś, czego się bardzo wstydzę: głodzie popularności, poklasku, łatwego sukcesu, wygranych na festiwalach, lajków na portalach społecznościowych, zainteresowania mediów… Zazdroszczę świeckim koleżankom pisarkom spotkań autorskich w atrakcyjnych miejscach, ciekawych festiwali i prestiżowych nagród literackich. I nagle dochodzi do mnie, że niczym się nie różnię od tego bogacza z Ewangelii. Buduję „spichlerze” swoich osiągnięć – ale dla kogo? Po co to robię? Czy po to, żeby pokazać piękno Ewangelii, czy po to, żeby wypełnić jakąś swoją egzystencjalną pustkę? Co jest w moim życiu takim „spichlerzem”?

Zostawiam dzisiaj z tym pytaniem siebie i ciebie, drogi Czytelniku. I życzę pięknej, twórczej niedzieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz