Niedzielnie…
Chodźcie,
a zobaczycie. (J 1, 39)
Te słowa Jezus mówi do
dwóch uczniów Jana, którzy stali się potem apostołami. Co by było, gdyby nie
poszli? Gdyby nie chcieli zobaczyć? No cóż. Jezus by ich na siłę nie ciągnął. On
może tylko zaprosić. Ale wtedy nie przeżyliby przygody życia: przyjaźni z
Jezusem. Czegoś, co było równie piękne, jak trudne. Wywróciło ich mały świat do
góry nogami. Zaprowadziło ich w rejony, w które nigdy nie zapuściliby się sami.
I sprawiło, że osiągnęli pełnię człowieczeństwa: świętość.
Chodź i zobacz – te
słowa mówi Jezus także do mnie, każdego dnia. Chodź i zobacz, gdzie mieszkam: w
tabernakulum, w Twojej współsiostrze, w lekcjach religii, które Ci tak trudno
prowadzić, w codziennych obowiązkach, ale także w tym, co kochasz i jest Twoją
pasją.
Mieszkam we wszystkim,
co Ciebie dotyczy, bo uczestniczę w Twoim życiu. Chcę w nim działać. Chcę
sprawić, żeby stawało się coraz piękniejsze i pełne sensu.
Mieszkam także w tym,
czego najbardziej się boisz. Mieszkam w Twoich lękach. Porażkach. Poczuciu
nieprzydatności. Mieszkam w tej pustce, którą odczuwasz z powodu pandemicznego
zastoju. Mieszkam w tej frustracji, kiedy Ci się wydaje, że odebrałem Ci to, co
dla Ciebie cenne – a przecież tylko po to, żeby dać Ci o wiele więcej. Tam,
gdzie mieszkam, zawsze dzieje się większe dobro niż to, które jesteś w stanie
sobie wyobrazić.
Chodź i zobacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz