Notatki
z rekolekcji
Teologia
Mruczka
W Broniszewicach zawsze
jest jakiś zwierzak – przybłęda. Tym razem jest to Mruczek – mała, czarna jak
smoła kuleczka. Ktoś kociaka podrzucił, bo był chory. Mruczek siedzi w piwnicy,
gdzie ma wygodne legowisko, karmę i poczucie bezpieczeństwa. Ma także
zapewnioną opiekę weterynarza i pięknieje w oczach, co uzewnętrznia właśnie
głośnym niczym silnik motorynki mruczeniem. Kiedy wzięłam Mruczka na ręce,
przymknął te swoje okrągłe jak guziki oczka, wyrażające wieczne zdziwienie i
ciekawość świata – zupełnie jak u ludzkich dzieci – i wtulił się we mnie,
wbijając mi w rękaw swetra ostre jak igiełki pazurki. Było mu dobrze. Nie
wiedział, czy mam pozytywne zamiary, ale mi zaufał.
Pomyślałam, że to
świetny obraz tego, jak Bóg traktuje człowieka: ufa mu bezgranicznie, choć
człowiek może z Jego miłością zrobić absolutnie wszystko. Bóg jest bezbronny
wobec ludzi, bo miłość jest bezbronna. A z drugiej strony – historia Mruczka to
obraz Bożej czułości. Bóg podnosi nas z ziemi, takich chorych i zabłoconych, i
opiekuje się nami tak z taką uwagą i delikatnością, że mamy szansę rozkwitnąć,
urosnąć, wypięknieć jak Mruczek. Jeśli Mu zaufamy.
„W dniu twego urodzenia
wyrzucono cię na puste pole - przez niechęć do ciebie.
Oto Ja przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię, jak szamotałeś
się we krwi. Rzekłem do ciebie, gdy byłaś we krwi: Żyj, rośnij!
Uczyniłem cię jak kwiat polny. Rosłaś, wzrastałaś i doszłaś do wieku
dojrzałego.” – to jedne z najpiękniejszych słów w Piśmie Świętym mówiące o
czułości Boga (Ez 16, 5 – 7). Bóg zauważa każdego przybłędę i pochyla się nad
nim, żeby go ocalić. Jego marzeniem jest, byśmy ŻYLI – czyli byli szczęśliwi –
i ROŚLI – czyli stawali się tacy, jakich On chce nas mieć.
Mruczek to już wie.
Mruczek to wie, bo ktoś go podniósł.
OdpowiedzUsuńIlu Mruczków, kocich i ludzkich, nikt nigdy nie podniósł ani nie podniesie? Czy ich naprawdę Bóg zauważa? Łatwiej wierzyć, że nie.
Gdyby Zauważał, że giną, i nic nie Robił, byłoby to zbyt trudne.