Niedzielnie…
Dzisiaj bogactwo
treści. Opowieść o moich zmaganiach z wiarą. Naprawdę nie mogłam się
zdecydować, czy napisać kilka słów o pierwszym czytaniu, czy o Ewangelii –
będzie więc o jednym i drugim.
Nie
podnoś ręki na chłopca i nie czyn mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się
Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna.
(Rdz 22, 12)
Ofiara Abrahama. Jeden
z najtrudniejszych fragmentów Pisma Świętego. Ile razy go czytam, tyle razy coś
się we mnie buntuje i odczuwam lęk. Gdyby ktoś teraz chciał zabić dziecko z
powodów religijnych, odebrano by mu prawa rodzicielskie i zamknięto w zakładzie
psychiatrycznym. Nie lubię tego fragmentu, bo dotyka mojego serca. Budzi je.
Każe zadać sobie po raz kolejny pytanie: gdzie moja wiara? Czy potrafię zaufać
Bogu, jeśli się wydaje, że coś mi odbiera? Co jest moim „Izaakiem”?
Może być nim wszystko,
co kocham, niekoniecznie osoba.
„Oddaj mi syna” – czyli
zaufaj. Puść to wolno. Zostaw to Mnie.
Dobrze wiem, jakie to
trudne. Jak bardzo chcę mieć kontrolę nad swoim życiem i kiedy się to nie
udaje, jak bardzo szarpię się z sobą. Czas pandemii to jest dla mnie właśnie czas
oddawania Bogu wszystkiego, co kocham. Czekania w ufności. Puszczania wolno.
Odpuszczania. Rezygnacji z bycia bogiem swojego małego świata. Czymże innym są modlitwy św. Faustyny i ks. Dolindo:
„Jezu, ufam Tobie”, „Jezu, Ty się tym zajmij”?
I
zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko
samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali
o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych.
(Mk 9, 8)
Najtrudniejsze jest
zawsze ZEJŚCIE Z GÓRY: kiedy mija pierwsza fascynacja, zauroczenie, zachwyt
Bogiem. Zejście po rekolekcjach, pielgrzymce, jakimś duchowym przeżyciu.
Zejście mierzone dźwiękiem budzika o świcie, kawą wypijaną w pośpiechu, kolejną
zdalną lekcją, na którą trzeba się zalogować, kolejną myślą, kiedy się to
skończy… Cały sekret tkwi w tym, żeby widzieć „tylko samego Jezusa” czyli
doświadczyć Jego miłości. Po takim doświadczeniu poranna kawa wypijana w
pośpiechu smakuje inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz