Powiew
COOL - tury
Pestki
jabłka i czułość
(Cząstki kobiety, reż. Kornél Mundraczó,
Netflix 2020)
To nie jest film do
siedzenia na kanapie i przeżuwania popcornu. To nie jest wciągające kino akcji.
Na pięćdziesiąta pierwszą twarz Greya też nie ma co liczyć. To jest film
kameralny, momentami wręcz klaustrofobiczny, powstały po premierze spektaklu o
tym samym tytule, w warszawskim Teatrze Rozmaitości, w tej samej reżyserii i z
tą samą autorką scenariusza
Katą Wéber, a jednak w filmie są zmienione realia: akcja się dzieje już nie w
Polsce, lecz w Stanach Zjednoczonych.
To jest film na
temat, którego kamera bardzo nie lubi:
utraty dziecka. To film o samotności. To także film o przekroczeniu siebie. Poruszający
i warty obejrzenia, choć niełatwy w odbiorze i
wymagający uwagi. Utrata dziecka – ważny problem, zwłaszcza w kontekście
ostatnich wydarzeń związanych z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego i Strajkiem
Kobiet. Film Mundraczó ukazuje kobiecość, macierzyństwo i wartość ludzkiego
życia od tej drugiej strony, tej, o której demonstranci milczą: straty i jej
śladu w psychice.
Martha i jej partner
wydają się być szczęśliwi. Oczekują upragnionej córeczki. Wszystko idzie dobrze
pomimo kontrowersyjnej decyzji o porodzie domowym do momentu… No właśnie: do
momentu, gdy nowonarodzona córeczka tak po prostu sinieje i przestaje oddychać.
Nie wiadomo dlaczego. Dziecko wygląda na zdrowe i w pierwszej chwili wszystko
przebiega prawidłowo. Położna robi co w jej mocy, żeby się udało. Karetka
przyjeżdża bardzo szybko, ale o tę jedną chwilę za późno…
I tutaj reżyser mógłby
pójść w stronę melodramatu. Mógłby także wybrać thriller: któreś z dwojga
bohaterów okazuje się psychopatą i doprowadza do śmierci dziecka. Albo w
kierunku dramatu z rozprawą sądową w tle, gdzie osią fabuły byłoby dochodzenie,
w którym momencie położna popełniła błąd. Okazuje się jednak, że nie ma to
żadnego znaczenia, choć dochodzi do rozprawy sądowej. Jest to jednak przede
wszystkim rozprawa Marthy z samą sobą i to jest mocna strona tego dramatu. Martha
Vanessy Kirby to kobieta z pozoru twarda i nie uzewnętrzniająca emocji, ale
właśnie dlatego krucha. Aktorka zarysowuje tę postać bardzo powściągliwie i
dlatego hipnotyzuje widza. To są niuanse: wzrok wbity w przypadkowo spotkane
dziecko, szybkie, energiczne wejście do biura pierwszego dnia „po”, mocne,
przesadne, wręcz rozpaczliwe malowanie ust. To, co w tym filmie najważniejsze,
wydarza się pomiędzy Marthą a jej partnerem. Traumę przeżywa nie tylko kobieta.
W filmie bardzo wyraźnie pokazany jest dramat osieroconego ojcostwa i za to
duże brawa dla reżysera, scenarzysty i Shia LaBeouf w roli Seana.
Dzieło Mundraczó jest
ascetyczne w formie: naturalistycznie ukazany poród (zmęczyłam się tą sceną,
pół godziny to jednak dużo!), przytłaczająca cisza i minimalne wykorzystanie
muzyki, i detale – upiorny, marcepanowy bobas na torcie, brudne naczynia w
zlewie, uschnięte, od kilku tygodni niepodlewane kwiaty, pestki jabłka
pracowicie zbierane przez bohaterkę i pory roku – jesień i zima. Dopiero na
końcu wiosna. Z porami roku związana jest kolorystyka: w większości ciemna,
szaroniebieska, ale w finale już
pastelowa i jasnozielona. Kolory
i światło korespondują ze stanem psychicznym bohaterów. Co oznacza wiosna w
finale? Przełom, którego doczekuje się bohaterka. Wychodzi ze skorupy. Budzi
się. Zaczyna żyć. Film pozostawia widza z przesłaniem nadziei, że nie ma takiego
tunelu, na końcu którego nie byłoby światła. Trzeba tylko zrobić krok, a potem
kolejny, i tak aż do celu. Co to znaczy? Trzeba wybaczyć sobie i przyjąć
rzeczywistość taką, jaka jest, z całym jej dramatem i niesprawiedliwością. A
potem zacząć na nowo budować swój świat. To jest proces – długi i bolesny jak
poród, ale możliwy do przejścia. A wtedy z pestek jabłka wyrosną piękne
jabłonie.
Skąd taki nieoczywisty
tytuł Cząstki kobiety? Cząstki to
jakieś ciało obce, którego trzeba się pozbyć. Jak najszybciej wyrzucić, oddać
na uczelnię do badań anatomicznych, zapomnieć. Cząstki to także pokawałkowane
życie. Uporządkowany i ustalony świat, który nagle legł w gruzach. Rozbita
dusza. Ale te cząstki można przecież pozbierać i ocalić jak pestki jabłka,
które – jeśli się je pielęgnuje – zaczną kiełkować.
Cząstki
kobiety to film o czułości, którą warto okazać przede
wszystkim sobie, żeby móc potem dawać ją innym.
Zwiastun:
Gotowość dawania siebie i innym jest sensem życia. Kochając ofiarowuję ciepło, uczucie, uwagę, troskę i współczucie. Życzę Błogosławieństwa Bożego!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wzajemnie:)
OdpowiedzUsuń