Myśli niedorzeczne…
Wstrząs
Bożej miłości. Jedna dziwna myśl po obejrzeniu Oczu diabła Patryka Vegi.
Tego filmu nie da się
recenzować. To jest tortura. Po prostu trudno uwierzyć, że to się dzieje
naprawdę. Na długo przed pojawieniem się dokumentu Vegi trafiłam na Facebookowy
fanpage Estera Art.: piękne, ale przeraźliwie smutne grafiki i adekwatne do ich
klimatu teksty. Był tam również taki oto tekst: „Początek mojego dorosłego
życia zaczął się gwałtownie, nocą. Księżyc wtedy był ogromny. Taki sam, gdy się
urodziłam, sześć lat temu. Babcia podobno powiedziała matce, że będę miała
bogate życie. W taką właśnie noc, do naszego domu przyszedł obcy mężczyzna. Był
elegancki, pięknie pachniał. Usiadł przy stole, patrząc na mnie i moje cztery,
młodsze siostry. Nachylił się z uśmiechem w kierunku mojej matki i coś jej
powiedział, wskazując na mnie. Skinęła głową, wtedy on wstał, wyjął z kieszeni
sto dolarów i położył na stole. Podszedł do mnie, dotykając dziwnie policzka.
Mama powiedziała, żebym szła z tym panem. Na drogę dała mi moją ulubioną lalkę.
Może i była stara i zniszczona, ale była tylko moja. Wsiedliśmy do czarnego
samochodu.” Ciąg dalszy to długa, przejmująca opowieść o szesnastolatce, która
właśnie kończy swoją „karierę” w dziecięcym domu publicznym. I co dalej? Lada
dzień pójdzie „na części”, bo przecież jest już stara, zużyta i naszpikowana
narkotykami.
Pomyślałam: świetnie
napisane, ale to MUSI być fantazja autorki. Po obejrzeniu Oczu diabła Vegi zmroziła mnie refleksja: wcale nie musi…
Dokument opowiada o dziecięcych
burdelach w Polsce i Europie. O procedurze dostarczania do tych miejsc
„towaru”. O bestialskim wykorzystywaniu maluchów i ich utylizacji. Autor filmu
dotarł do matki, która chce po urodzeniu sprzedać swoje dziecko i zupełnie ją
nie interesuje, jaki będzie jego dalszy los, pośredniczki w handlu dziećmi i
samego handlarza. O tym, jakie to przerażające, nie muszę pisać. Zrobiło to już
sporo osób przede mną. Na ile dokument jest rzetelny, nie zamierzam dociekać,
choć bardzo jestem ciekawa, jakim cudem Patryk Vega dotarł do takich rozmówców
i jakich metod perswazji użył, żeby zgodzili się na wywiad. Tak wygląda piekło
na ziemi, porównywalne chyba tylko z tym, co wyprawiał z dziećmi doktor Mengele
w Auschwitz…
Bogu dzięki, że ten materiał
powstał, bo bez względu na to, czy coś tam jest podkoloryzowane, czy nie, film zwraca
uwagę – wręcz krzyczy! – na cichy dramat dzieci, z którymi dla pieniędzy, bez
mrugnięcia okiem można zrobić absolutnie wszystko. Bogu dzięki, że weryfikacją
tej sprawy zajęła się Państwowa Komisja do spraw Pedofilii. Oby nie skończyło
się na deklaracjach…
Po co więc to wszystko
piszę? Oglądając ten koszmarny dokument myślałam, jaką drogę musieli przejść
bohaterowie tej historii, skoro zaprowadziła ich do takiego zwyrodnienia. Kto
zabił w nich wrażliwość? Nawet nie wrażliwość! - po prostu człowieczeństwo. Gdzie
jest ta granica, po przekroczeniu której człowiek zamienia się w bestię? Jak to
jest, że niektórzy stają się maszynami do zabijania, a inni bohaterami? Podobne
pytania zadawałam sobie pisząc powieść o mojej współsiostrze, bł. Julii
Rodzińskiej, męczennicy obozu w Stutthofie. Ale wtedy przyszło mi do głowy
jeszcze coś: Boża miłość jest wstrząsająca. Oczy każdego, nawet najbardziej
obrzydliwego zbrodniarza mogą napełnić się Światłem w każdej, nawet tej
ostatniej chwili życia. Nie muszą być „oczami diabła”. Wystarczy jedno
spojrzenie na krzyż – znak takiej Miłości, która pokona wszelkie zło.
Pomyślałam, że w niebie mogę spotkać zarówno męczenników II wojny światowej,
jak totalitarnych zbrodniarzy. Dzieci, z których zrobiono towar, i ich oprawców.
Mogą tam trafić właściciele tych przerażających miejsc. Handlarze, którzy im
dostarczają ofiary. Matki, które z taką łatwością pozbywają się „kłopotu”. Wystarczy
jedno krótkie: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”.
Wszyscy się tam zmieszczą, jeśli tylko przed śmiercią zdążą zawołać:
„Ratunku!”. I to jest po ludzku skandal. Skandal miłosierdzia – jak to określił
biskup Grzegorz Ryś. „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze
grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura,
staną się jak wełna.” – mówi prorok Izajasz (Iz 1, 18).
Wczoraj była 90. Rocznica
objawienia się Jezusa Miłosiernego Siostrze Faustynie czyli odkrycia prawdy,
która może zrewolucjonizować każde, nawet najbardziej po ludzku przegrane
życie: Bóg się tobą nie brzydzi, człowieku. On na ciebie czeka.
Piękny jesteś, Jezu w
tej przebaczającej miłości, i niezrozumiały. Ale jedno jest pewne: Twoje oczy pełne
czułości i miłosierdzia są mocniejsze od „oczu diabła”. I niech to będzie
komentarzem do tego filmu. Jedynym, na jaki mnie stać. Jedynym dającym
nadzieję.
Grafika: Estera Art.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz