niedziela, 14 lutego 2021


 

Niedzielnie…

Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. (Mk 1, 40)

Od roku mam wrażenie, że jestem bohaterką jakiegoś apokaliptycznego filmu science – fiction… W czasach Jezusa ludzie byli bezradni wobec trądu.  Trąd oznaczał wyrok: wykluczenie, upokorzenie, a przede wszystkim izolację.  Mamy rok 2021 i covid, który też w okrutny sposób obnażył naszą bezradność. Nie jesteśmy bogami. Jedna choroba zakaźna może sparaliżować cały świat. Jedyne, co możemy zrobić, to wprowadzanie obostrzeń i izolacji już nie jednej osoby, lecz całych społeczności.  Cała nadzieja w szczepionce. A może w Bogu?

„Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.”

Trędowaty z dzisiejszej Ewangelii mówi do Jezusa: „Jeśli chcesz…”. Boję się wypowiadania w modlitwie tego „jeśli chcesz”. Boję się, że Bóg mi pokrzyżuje plany. Że odbierze mi marzenia. Że sprowadzi do mojego życia jakąś katastrofę w imię „dobra duszy”. I to budzi we mnie lęk i złość. A jednak jest to jedyna droga do uzdrowienia nie tylko ciała, ale i duszy. Powiedzieć z całym zaangażowaniem, jak moja współsiostra z nowicjatu: „Nad wszystkim jest Pan Bóg”. Nie miała łatwego życia, ale ten jeden krótki tekst pomógł jej przetrwać.

Puścić to, co mnie dławi w środku. Wyjść z klatki własnego lęku. Odetchnąć.

Panie, moje serce się nie pyszni

i nie patrzą wyniośle moje oczy.

Nie dbam o rzeczy wielkie

ani o to, co przerasta me siły.

Lecz uspokoiłem i uciszyłem moją duszę;

jak dziecko na łonie swej matki,

jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza.

Izraelu, złóż nadzieję w Panu,

teraz i na wieki.

 

(Ps 131)

 

- mówi Psalmista.

Jeśli pozwolę Jezusowi, żeby mnie dotknął, stanie się cud. On jest najlepszym Reżyserem mojego życia i jeżeli dam Mu szansę, to zrobi z niego arcydzieło.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz