Świątecznie...
Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. (Łk 2, 19)
Na ulicach mojego rodzinnego Krakowa, w którym właśnie przebywam, cisza i pustka. Miasto zamilkło po sylwestrowych szaleństwach. Tu i ówdzie walają się butelki, szczątki petard, rozbite szkło... Wczoraj, kiedy wracałam z mamą w nocy po mszy u franciszkanów, ulice były zaludnione młodymi ludźmi. Pijanymi i bardzo, bardzo smutnymi.
Dzisiaj cisza. Cisza niespełnienia. Cisza samotności. Cisza ciężkich od niewyspania powiek, bolącej głowy, zmęczenia, a nierzadko alkoholowego zatrucia i moralnego kaca. Oczywiście nie twierdzę, że KAŻDA sylwestrowa zabawa jest kwintesencją wszelkiego zła tego świata i darmowym biletem do piekła. Może być fantastyczną okazją do spotkania. Radości bycia razem. Odświeżenia starych znajomości i zawarcia nowych. Budowania relacji. Wszystko zależy od tego, jak ją przeżywamy. Ale nie o tym dzisiaj.
Dzisiaj o noworocznej ciszy.
Patronka Nowego Roku, Maryja, uczy innej ciszy niż ta, która panuje dzisiaj na ulicach mojego miasta: ciszy wypełnionej sensem, miłością, zasłuchaniem w to, co ma do powiedzenia Bóg, zachwytem nad cudami, jakich Bóg dokonał w Jej życiu.
On może dokonać cudów w każdym życiu - również moim i Twoim.
Czy odważysz się wejść w tę ciszę razem z Maryją i przywitać Nowy Rok z zachwytem?
Phi. Wejść w ciszę z Maryją? Nic trudnego! Choćby niedźwiedź to dostoję! Ktoś kiedyś powiedział, że milczenie jest złotem. Hehe. Na blogach, to chyba nie.
OdpowiedzUsuń