Notatki z rekolekcji
WYBÓR
Mk 3, 13 – 19.
Nauczyciel się znowu
oddalił. Prawdę mówiąc, Szymon tego nie rozumiał. Ludzie Go szukają. Kiedy jest w jakimś domu, to potrafią rozebrać dach,
żeby się dostać do środka, nie zważając na protesty, a nawet przekleństwa
gospodarza. Kiedy przeprawia się łódką na drugi brzeg jeziora, to tam już
czekają kolejne tłumy. W sąsiednich miasteczkach i wioskach już wiedzą, kiedy
się pojawi, i przekazują sobie tę wieść z ust do ust. Nauczyciel jest idolem
tłumów. Ciągną do Niego ze wszystkich stron. To się musi skończyć tylko w jeden
sposób: będzie wielkim Królem. Odzyska dla nich wolność. Nie będzie Rzymianin
pluł im w twarz. Szymon patrzył na to wszystko z rosnącą nadzieją i
zadowoleniem. Inni uczniowie też.
Ale były momenty, coraz
częściej, że Nauczyciel uciekał. Chował się gdzieś na uboczu. Unikał nawet ich,
uczniów. Znikał na długie godziny. Dziwne: przecież trzeba wykorzystać
sytuację, zdobyć serca tłumów, walczyć o popularność, bo bardzo łatwo ją
stracić…
Czasem mu przychodziło
do głowy, że Nauczyciel widzi pojedynczych ludzi, a nie tłumy. Zwykle takich,
którzy nic nie znaczą i nie mają na nic wpływu.
- Szymonie! – usłyszał
nagle. Drgnął. Głos dochodził ze wzniesienia. Zrobił krok do przodu, potem
następny, aż wszedł na szczyt, do Jezusa.
Potem jeszcze padły inne
imiona: Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, jego brata Andrzeja, Filipa,
Bartłomieja, Mateusza – tego celnika, którego zauważył przechodząc ulicą
Kafarnaum i tak po prostu powiedział: pójdź za Mną – Tomasza, Jakuba, syna
Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę.
Znaleźli się wszyscy na
górze, zdezorientowani. Dlaczego akurat oni? Dlaczego akurat dwunastu? Dlaczego
Nauczyciel zdawał się nie słyszeć niecierpliwych pytań z dołu: „A ja?
A mnie?”. Nie wiedzieli. Czuli, że najlepiej milczeć. Lepiej, żeby pewne rzeczy
pozostały niedopowiedziane.
Będziecie
Mi towarzyszyć. Wszędzie, gdzie Ja będę.
Szymon czuł radość i
dumę. Stał się kimś wyjątkowym. Szczególnym. Wybranym.
Nie wiedział jeszcze, jaka treść kryje się za tym „wszędzie”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz