Powiew
COOL - tury
Terror
zaczyna się od wydmuszek
(Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach
wojny, Książnica 2020)
Już sam tytuł zbioru
intryguje swoją nieoczywistością: Taniec
pszczół. Czy pszczoły mogą tańczyć? I co to ma wspólnego z okupacją? Okazuje
się, że mogą: w sytuacji zagrożenia. Bohaterka tytułowego opowiadania Magdy
Knedler, tancerka Irma, też tańczy, żeby ocalić życie. Jest coś przerażającego
i rozpaczliwego w tym tańcu:
-
Tańcz, Żydówko! – wydarł się w tym samym czasie gestapowiec. – Zobaczymy, co
umiesz!
To
było absurdalne w mojej sytuacji, ale cieszyłam się, że muzykant gra dość
dobrze, że ma niezły słuch i umie ze mną współpracować. Wyczuł mnie, Stworzyliśmy
duet. Naprawdę tańczyłam. Byłam pszczołą miodną, która pląsa, bo w jej ulu
czegoś brakuje. Bo brakuje pożywienia, wody, wosku. Bo ul jest zagrożony, mój
świat, moje życie. Bo nie mogę się skończyć. Bo jak to będzie, jeśli się
skończę? (…). Tańczyłam, bo od tego zależało moje być albo nie być.
Tytułowy „taniec
pszczół” to opowieść o pasji, którą w sposób brutalny może odebrać człowiekowi
wojna, o wykluczeniu, które nigdy nie dokonuje się z dnia na dzień, lecz jest
powolnym procesem, na który ludzkość pozwala godząc się na kłamstwo, i o
rozmowach z… duchami. Bo do głównej bohaterki, ukrywającej się Żydówki,
przychodzą duchy powstańców styczniowych. A ona im tłumaczy, że nie widzieli
prawdziwej wojny, bo nie mają pojęcia o bombach i komorach gazowych, w których
zabija się ludzi nie za sprzeciw wobec jakiegoś systemu, lecz za sam fakt
istnienia…
Zbiór otwiera inne
wstrząsające opowiadanie: Wydmuszka
Marii Paszyńskiej. Wydmuszka – podobnie jak tańczące pszczoły – jest kluczem do
okupacyjnej rzeczywistości, obrazem, wokół którego rozwija się fabuła. Wydmuszka
to piękna, gładka skorupka jajka bez zawartości. Czyli niepotrzebna. Nadająca się
tylko na śmietnik: jak Żydzi oraz inne podbite narody w aryjskim raju. Jak słabi,
niepełnosprawni, chorzy psychicznie. Opowiadanie dotyczy tych ostatnich, a
konkretnie „wizytacji” szpitala psychiatrycznego w Chełmie. Podobnie zresztą „wizytowano”
inne szpitale psychiatryczne w okupowanej Polsce, w tym w moich rodzinnych
stronach: podkrakowski Kobierzyn. „Wizytacja” to takie bezpieczne, pozbawione
emocji słowo. W zderzeniu z naturalistycznym opisem jej przebiegu wprawia w osłupienie:
Pielęgniarze nie wrócili do domów. Zamknięto
ich w szpitalu. Rankiem włosy jednego z nich, niewiele starszego ode mnie, były
całkiem białe. Przez kilka kolejnych dni sprzątali szpital, zmywając krew,
wydzieliny i resztki mózgów tych, którymi jeszcze tak niedawno się opiekowali.
Opowiadania Paszyńskiej
i Knedler to literackie perełki, których autorki mistrzowsko operują obrazem,
dialogami, perspektywą narracyjną, konstrukcją fabularną i symboliką. Słowem:
nie tylko zaciekawiają, ale wręcz zagarniają czytelnika. W książce znajdziemy
także 9 opowiadań innych autorów, z których kart wyłaniają się pary wojennych
kochanków, czasem w bardzo ekstremalnej sytuacji: on Niemiec, ona Polka lub na
odwrót, konfidenci i mordercy, po których nikt się nie spodziewał takich
czynów, rozwiązania zagadek, które przychodzą dopiero po latach… Niestety –
pomimo podjęcia przez autorów ciekawych tematów, często opartych na faktach - teksty
te są nierówne. Autorzy „grzeszą” sztampowością postaci i dialogów,
przewidywalnością w konstruowaniu akcji, „zapychaniem” fabuły linearnym,
chwilami przypominającym streszczenie, relacjonowaniem zdarzeń.
Mimo wszystko warto ten
zbiorek przeczytać: choćby dla Wydmuszki
i Tańca pszczół. Pozostałe teksty
także nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Prowokują do zadania sobie kilku ważnych
pytań: co doprowadza człowieka do momentu, w którym bez mrugnięcia okiem
potrafi strzelać do dzieci? Czy historia nas czegoś uczy? Co jest moim „tańcem
pszczół”, a więc czymś, co nie pozwala mi całkowicie stracić nadziei i ocala
życie? I czy bycie „wydmuszką” nie oznacza przypadkiem utraty wrażliwości? Terror
zaczyna się właśnie od powolnego zamieniania ludzi w „wydmuszki”. Automaty,
które nie reagują na niesprawiedliwość, krzywdę, wreszcie – zbrodnię. Może to
dotyczyć każdej rzeczywistości historycznej, bo – jak powiedział były więzień
KL Auschwitz Marian Turski w 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz – Birkenau: „To
się wydarzyło, to znaczy, że się może wydarzyć. To znaczy, że się może wydarzyć
wszędzie, na całej ziemi”. Wystarczy, że zgodzimy się na bycie wydmuszką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz