środa, 14 lipca 2021


 

Powiew COOL - tury

Terror zaczyna się od wydmuszek

(Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny, Książnica 2020)

Już sam tytuł zbioru intryguje swoją nieoczywistością: Taniec pszczół. Czy pszczoły mogą tańczyć? I co to ma wspólnego z okupacją? Okazuje się, że mogą: w sytuacji zagrożenia. Bohaterka tytułowego opowiadania Magdy Knedler, tancerka Irma, też tańczy, żeby ocalić życie. Jest coś przerażającego i rozpaczliwego w tym tańcu:

- Tańcz, Żydówko! – wydarł się w tym samym czasie gestapowiec. – Zobaczymy, co umiesz!

To było absurdalne w mojej sytuacji, ale cieszyłam się, że muzykant gra dość dobrze, że ma niezły słuch i umie ze mną współpracować. Wyczuł mnie, Stworzyliśmy duet. Naprawdę tańczyłam. Byłam pszczołą miodną, która pląsa, bo w jej ulu czegoś brakuje. Bo brakuje pożywienia, wody, wosku. Bo ul jest zagrożony, mój świat, moje życie. Bo nie mogę się skończyć. Bo jak to będzie, jeśli się skończę? (…). Tańczyłam, bo od tego zależało moje być albo nie być.

Tytułowy „taniec pszczół” to opowieść o pasji, którą w sposób brutalny może odebrać człowiekowi wojna, o wykluczeniu, które nigdy nie dokonuje się z dnia na dzień, lecz jest powolnym procesem, na który ludzkość pozwala godząc się na kłamstwo, i o rozmowach z… duchami. Bo do głównej bohaterki, ukrywającej się Żydówki, przychodzą duchy powstańców styczniowych. A ona im tłumaczy, że nie widzieli prawdziwej wojny, bo nie mają pojęcia o bombach i komorach gazowych, w których zabija się ludzi nie za sprzeciw wobec jakiegoś systemu, lecz za sam fakt istnienia…

Zbiór otwiera inne wstrząsające opowiadanie: Wydmuszka Marii Paszyńskiej. Wydmuszka – podobnie jak tańczące pszczoły – jest kluczem do okupacyjnej rzeczywistości, obrazem, wokół którego rozwija się fabuła. Wydmuszka to piękna, gładka skorupka jajka bez zawartości. Czyli niepotrzebna. Nadająca się tylko na śmietnik: jak Żydzi oraz inne podbite narody w aryjskim raju. Jak słabi, niepełnosprawni, chorzy psychicznie. Opowiadanie dotyczy tych ostatnich, a konkretnie „wizytacji” szpitala psychiatrycznego w Chełmie. Podobnie zresztą „wizytowano” inne szpitale psychiatryczne w okupowanej Polsce, w tym w moich rodzinnych stronach: podkrakowski Kobierzyn. „Wizytacja” to takie bezpieczne, pozbawione emocji słowo. W zderzeniu z naturalistycznym opisem jej przebiegu wprawia w osłupienie: Pielęgniarze nie wrócili do domów. Zamknięto ich w szpitalu. Rankiem włosy jednego z nich, niewiele starszego ode mnie, były całkiem białe. Przez kilka kolejnych dni sprzątali szpital, zmywając krew, wydzieliny i resztki mózgów tych, którymi jeszcze tak niedawno się opiekowali.

Opowiadania Paszyńskiej i Knedler to literackie perełki, których autorki mistrzowsko operują obrazem, dialogami, perspektywą narracyjną, konstrukcją fabularną i symboliką. Słowem: nie tylko zaciekawiają, ale wręcz zagarniają czytelnika. W książce znajdziemy także 9 opowiadań innych autorów, z których kart wyłaniają się pary wojennych kochanków, czasem w bardzo ekstremalnej sytuacji: on Niemiec, ona Polka lub na odwrót, konfidenci i mordercy, po których nikt się nie spodziewał takich czynów, rozwiązania zagadek, które przychodzą dopiero po latach… Niestety – pomimo podjęcia przez autorów ciekawych tematów, często opartych na faktach - teksty te są nierówne. Autorzy „grzeszą” sztampowością postaci i dialogów, przewidywalnością w konstruowaniu akcji, „zapychaniem” fabuły linearnym, chwilami przypominającym streszczenie, relacjonowaniem zdarzeń.

Mimo wszystko warto ten zbiorek przeczytać: choćby dla Wydmuszki i Tańca pszczół. Pozostałe teksty także nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Prowokują do zadania sobie kilku ważnych pytań: co doprowadza człowieka do momentu, w którym bez mrugnięcia okiem potrafi strzelać do dzieci? Czy historia nas czegoś uczy? Co jest moim „tańcem pszczół”, a więc czymś, co nie pozwala mi całkowicie stracić nadziei i ocala życie? I czy bycie „wydmuszką” nie oznacza przypadkiem utraty wrażliwości? Terror zaczyna się właśnie od powolnego zamieniania ludzi w „wydmuszki”. Automaty, które nie reagują na niesprawiedliwość, krzywdę, wreszcie – zbrodnię. Może to dotyczyć każdej rzeczywistości historycznej, bo – jak powiedział były więzień KL Auschwitz Marian Turski w 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz – Birkenau: „To się wydarzyło, to znaczy, że się może wydarzyć. To znaczy, że się może wydarzyć wszędzie, na całej ziemi”. Wystarczy, że zgodzimy się na bycie wydmuszką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz