poniedziałek, 5 kwietnia 2021


 

Niedziela Palmowa

Słowo na dziś: Mk 14, 1-15, 47.

Dziś Niedziela Palmowa czyli inaczej: Męki Pańskiej. Pamiętam swoje oszołomienie, gdy przed dwudziestu kilku laty po raz pierwszy uczestniczyłam w liturgii Niedzieli Palmowej u dominikanów. Czerwony ornat celebransa, zapach kadzideł, najprawdziwsze liście palmowe i ten śpiew... "Mamo, to lepsze niż najlepszy teatr" - wyszeptałam przejęta.

Lepsze, bo ten najlepszy teatr zbliża się do prawdy, a to, czego doświadczamy w liturgii, JEST prawdą: o Bogu, który zwariował z miłości do człowieka. O wielkim Królu potraktowanym jak przestępca. O głupocie tłumu...

Dziś kilka fragmentów, przy których się zatrzymałam.

"Wyżsi kapłani i nauczyciele Pisma zastanawiali się, w jaki sposób podstępnie pojąć i zabić Jezusa. Lecz mówili: Tylko nie podczas święta, żeby nie doszło do rozruchów wśród ludu."

Praktyki religijne mogą być tylko pustym rytuałem. Po wyjściu z kościoła czy kaplicy mogę podstępnie zabijać Jezusa: myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem...

"Wszędzie, gdziekolwiek na świecie będzie głoszona Ewangelia, będą również ją wspominać opowiadając o tym, co uczyniła."

Kobieta rozbiła dla Jezusa flakonik. Zmarnowała tyle drogocennego olejku. Wykonała bezużyteczny gest - i do dziś słuchamy o tym w kościele podczas liturgii Niedzieli Męki Pańskiej. Nie znamy nawet imienia tej kobiety, ale wiemy, co zrobiła.

Taka jest właśnie miłość: bezimienna, bezinteresowna, rozrzutna. Daje to, co najcenniejsze, bez pytania, jak można by było to lepiej spożytkować.

"Nie znam tego człowieka".

Ile razy nie przyznaję się do Niego? Zawsze, gdy zapominam o głoszeniu Dobrej Nowiny zamiast tego głosząc siebie.

"Wyżsi kapłani podburzyli jednak tłum, aby domagał się raczej Barabasza".

Kilka dni wcześniej tłum krzyczał "hosanna!".

Teraz wybierają Barabasza. Zmieniły się okoliczności. Barabasz jest dużo prostszy w obsłudze: nie wymaga rozbijania drogocennych flakoników z własnymi planami i marzeniami.

Nie oczekuje pójścia za nim bez żadnych zabezpieczeń i bez oglądania się za siebie.

Właściwie to niczego nie oczekuje.

Nie wygłasza dziwnych teorii o Królestwie "nie z tego świata".

Tak często wybieramy królestwo "z tego świata": oswojone, dobrze znane, przewidywalne. Takie na ludzką miarę.

"Zejdź z krzyża!".

Nie chcieli Boga, który wybiera krzyż. Chcieli takiego, który będzie jednym z nich. Nie będzie wytykał grzechów i hipokryzji. Wywracał bankierskich stołów. Bronił ludzi gorszej kategorii: prostytutek, celników, biedaków, trędowatych, wszystkich wykolejeńców.

To przecież takie niewygodne. Niepokojące. Zmusza do zadawania sobie trudnych pytań...

"Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?"

Nawet Jezus wkroczył w ciemność i pytał, gdzie jest Bóg. Po to, żeby być przy nas, kiedy my zadajemy to pytanie dzisiaj.

Jezu, wchodzę w kolejny w swoim życiu Wielki Tydzień. W pandemicznej ciemności.

Ale przecież z razem z Tobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz