Książka
z duszą…
Kilka
pytań do samego siebie.
Ks.
Arkadiusz Paśnik, Droga Krzyżowa na
podstawie obrazów Jerzego Dudy – Gracza, Edycja świętego Pawła 2021.
Pamiętam swoje pierwsze
oczarowanie Drogą Krzyżową Jerzego Dudy – Gracza. Stałam jak wryta przy Trzecim
Upadku – tym, który przedstawia cierpienie dzieci zadane im przez dorosłych:
dzieci – prostytutki, dzieci – żołnierzy, dzieci umierające z głodu, dzieci –
ofiary wojny i dzieci, którym odebrano życie zanim się jeszcze urodziły. A
pośrodku - Jezusa leżącego bez sił pod krzyżem. To było kilkanaście lat temu.
Potem – ile razy byłam w Częstochowie – wracałam do tej Drogi Krzyżowej i
patrzyłam w tę ludzką twarz Jezusa, twarz, w której odbijały się rysy samego
artysty, ludzi, których znałam, moje… Te moje powroty na piętro Kaplicy Matki
Bożej, do „Golgoty Jasnogórskiej Trzeciego Tysiąclecia” stały się dla mnie
stałym punktem programu podczas wszystkich wyjazdów do Częstochowy…
Kiedy Edycja Świętego
Pawła wydała Drogę Krzyżową ks. Arkadiusz Paśnika – rozważania oparte właśnie
na dziele Dudy – Gracza, to wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać.
To nie jest zwykła
książka do czytania. To zaproszenie do bardzo osobistego spotkania z umęczonym
Jezusem i odpowiedzi na kilka pytań do samego siebie: w jakich obszarach mojego
życia Jezus cierpi najbardziej i w jaki sposób mogę Mu pomóc. Jak Mu
towarzyszyć na Drodze Krzyżowej. Jak razem z Nim zmartwychwstać.
Lubię język Paśnika.
Pozbawiony „kościółkowego” patosu, bardzo intymny, refleksyjny, czasem
obrazowy, czasem bezlitosny dla odbiorcy. Książki autora „Obietnicy”,
„Znamienia” i „Daru” są zaproszeniem do podróży w głąb siebie i zadawania sobie
najistotniejszych pytań o sens życia, wiarę, relacje z ludźmi i po prostu o to,
kim jestem.
Taka jest też jego
Droga Krzyżowa. Warto zabrać tę niewielką książkę na adorację Najświętszego
Sakramentu albo prywatną Drogę Krzyżową. Obrazy Dudy – Gracza są wstrząsające w
swojej aktualności i choć „bogoojczyźniany” tytuł w pierwszej chwili mnie zniechęcił
, to kiedy już stałam przed poszczególnymi stacjami, to wiedziałam, że jest to
MOJA Droga Krzyżowa: nie wielkich świętych, nie ludzi sprzed dwóch tysiącleci,
nie prymasa Wyszyńskiego czy Jana Pawła II – lecz moja. Bo przecież bywam
Piłatem, który „umywa ręce” – za każdym razem, gdy nie chce mi się służyć
drugiemu człowiekowi. Bywam Cyrenejczykiem, kiedy dźwigam z Jezusem krzyż
pokazując całemu światu, jak bardzo jestem do tego dźwigania „przymuszona”.
Bywam też Weroniką: zawsze, gdy się choć na chwilę zatrzymam, zapytam drugiego
człowieka, jak się czuje, podaruję komuś swój czas i uwagę.
I tak właśnie Paśnik
potraktował te obrazy. Przy okazji każdej stacji pojawia się jakaś mocna
refleksja, która niepokoi, prowokuje, nie daje spokoju, trzeba do niej wracać:
sąd nad Jezusem jest medialnym teatrem. Pierwszokomunijne dziewczynki poszukują
ojca, którego zabrakło. Czy potrafię Bogu oddać to, czego nikt nie chce? Czy
potrafię z tego uczynić dar? Czy potrafię mówić kazania bez słów - tylko swoim
życiem, swoją postawą? Kto i jak uratuje Abla? Kto i jak przygarnie Kaina?
Jezus samotny w Boże Ciało, obnażony z szat wśród kościelnego przepychu, i
osamotniony w pustych kościołach… Jeśli karmię się Jezusem w Eucharystii, to do
jakiej ofiary się przygotowuję? Owocem odrzucenia Boga jest Auschwitz,
Majdanek, Dachau – ten krajobraz z wysypiskiem wartości. I wreszcie dla mnie
najmocniejsze - obraz kapłanów przy stacji Pierwszego Upadku: Spotkanie Jezusa z duchowieństwem. Na twarzach
kapłanów zdziwienie. Jakby pytali: „Czy aż takiej ofiary domaga się kapłańska
służba?”. Kontrast pomiędzy Jezusem a duchowieństwem jest porażający. Kontrast
w ofierze. W ubóstwie. W miłości. W służbie.
O kim myślałam,
czytając to rozważanie? O księżach, którzy odchodzą z kapłaństwa i opowiadają
głupoty w mediach? O księżach, którzy dopuścili się zbrodni \wykorzystania
seksualnego swoich podopiecznych? A może o tych, którzy gorszą ludzi życiem
ponad stan?
Nie. Najbardziej myślałam
o sobie. O odpowiedzialności za swoje powołanie. O tym, czy jestem dla ludzi
świadkiem wiary, czy tylko „nietuzinkową” siostrą. Bo przecież na sądzie
ostatecznym Bóg nie zapyta mnie o nietuzinkowość, lecz o miłość.
Czy aż takiej ofiary
domaga się moja służba?
Warto przejść Drogę
Krzyżową z rozważaniami ks. Paśnika.
Piękna recenzja. Obudziła we mnie pragnienie przeżycia Drogi Krzyżowej z tą książką. Bóg zapłać!
OdpowiedzUsuń