środa, 23 października 2019


Myśli niedorzeczne…

ODEJŚCIE

Władysławowi Zakrzewskiemu

Przemknął koło mnie korytarzem tak cicho,
że nie zdążyłam złapać tej chwili za rękę.
I pomilczeć z nią, i wsłuchać się w jej ukrytą mądrość.

Mądrość, która mówi, że to, co wieczne, jest niepozorne.
Mądrość, która uśmiecha się do dziecka o płowych, pospolitych włosach
i zmęczonej kobiety z torbą pełną ziemniaków.
Mądrość, która chodzi w wytartym swetrze
i pięknieje dopiero, kiedy kocha.
Mądrość, która nie wstydzi się, że jest stara,
i właśnie dlatego jest bardzo młoda.
Mądrość, która zachwyciła się światem i tak już jej zostało.
A potem zamieniła się muzykę.

Przemknął korytarzem jak tyle razy wcześniej.
A potem nagle skręcił w wieczność.

A my stoimy oszołomieni i nie wiemy, co zrobić z rękami.
Jak debiutanci.
Jak osierocone dźwięki niezagranego koncertu.
Jak zawsze wtedy, gdy ktoś skręca w wieczność.

(Kłodzko, 24. 10. 2018)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz