Niedzielnie…
UZDROWIENIE
przechodził Jezus
przez pogranicze Samarii i Galilei
pogranicze
gdzie nie ma porządnych ludzi
bo wszyscy porządni ludzie
mieszkają w domkach z ogródkiem
bliżej miasta
i wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych
i jeszcze ja Jezu
ten jedenasty
z pogranicza
jeszcze ja
z tą najbardziej nieoczywistą
odmianą trądu
która biegnie przez sam środek serca
i tworzy małe pęknięcie
za którym jest ciemno
bardzo ciemno
moja wiara jest cienka jak babie lato
Jezu
boję się że mnie nie uzdrowi
idę do Ciebie nieporadnie
w za dużych butach
moja wiara płacze jak dziecko
które zapomniało formułki
a Ty tylko patrzysz
i szepczesz że to wystarczy
Twoje dłonie ze śladami po gwoździach
są ciepłe
od kubka gorącej herbaty
robię mały krok
w stronę Twoich ran
i czuję
jak pęknięcie
wypełnia się
światłem
i nic już nie trzeba
nic
Ty tylko patrzysz
i szepczesz
że to wystarczy
zmartwychwstajesz we mnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz