Książka
z duszą
Siedmioro
wspaniałych
(Agata
Puścikowska, Święci 1944. Będziesz
miłował, Wydawnictwo Znak, 2024)
Scena jak z filmu albo
powieści: oto ksiądz Stefan Wyszyński, pseudonim „Radwan”, przechadza się po
lesie obok klasztoru i ośrodka dla niewidomych w Laskach, gdzie z Matką
Elżbietą Czacką organizują pomoc dla powstańców, cywili i niewidomych
podopiecznych. Prawie pod okiem Niemców, którzy tam stacjonują! Wiatr przynosi
strzępy zwęglonych kartek z płonącej Warszawy… Wyszyński podnosi jeden z tych
strzępów, a tam fragment wykaligrafowanego tekstu: „Będziesz miłował”. Wszystko
się dzieje tuż przed upadkiem powstania warszawskiego. Ta sytuacja zdarzyła się
naprawdę i jest świetnym podsumowaniem książki Agaty Puścikowskiej Święci 1944. Będziesz miłował.
To jest idealna lektura
na trudny czas! Akurat taki przyszedł w moim życiu. Tymczasem bohaterowie
książki Puścikowskiej po raz kolejny pokazują mi, że choćby się waliło, paliło
i grzmiało, to WARTO.
Warto kochać, warto
widzieć sens nawet w wydarzeniach po ludzku beznadziejnych, warto czasem
zapomnieć o sobie i rozejrzeć się wokół, żeby zobaczyć tych bardziej
załamanych, bardziej głodnych, bardziej potrzebujących pomocy, czasu, uwagi. Po
prostu – miłości.
Kiedy piszę te słowa,
jest początek września. Dla mnie i dla wielu innych sióstr zaczyna się coś
nowego: praca w nowej szkole, ciekawe wyzwania, perspektywa wydania mojej
kolejnej książki… Bohaterowie tej opowieści widzieli tylko płonące domy, na
każdym zakręcie groby cywili i żołnierzy
- czasem bardzo młodych - otchłań kanałów, Niemców, zwyrodnialców
z RONA i tak zwanych gołębiarzy, którzy czaili się na każdego, kto akurat miał
nieszczęście znaleźć się w pobliżu, zrozpaczonych ludzi oskarżających
powstańców o bezmyślność… Początek września 1944 to już czas krwawego żniwa najbardziej tragicznego
powstania
w naszych dziejach: obrońcy Warszawy byli po kapitulacji kilku dzielnic, coraz
bardziej zdawali sobie sprawę z beznadziejności własnego położenia,
druzgoczącej przewagi Niemców i obojętności Zachodu, widzieli rzeź Woli i wielu
szpitali oznaczonych flagą Czerwonego Krzyża czyli teoretycznie nietykalnych… Coraz
bardziej rozumieli, że żadne prawa ludzkie się w tej wojnie nie liczą. Zostało
im to najważniejsze prawo: Boskie. Prawo, którego żaden terrorysta nie jest w
stanie człowiekowi odebrać.
Dzisiaj na Mszy świętej
usłyszałam jedną ze swoich ulubionych Ewangelii:
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście
Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
(Mt 25, 35 – 36)
Bohaterowie książki Puścikowskiej żyli tą Ewangelią na co dzień, bez
względu na okoliczności. Święci 1944.
Będziesz miłował opowiadają historię siedmiu postaci związanych z
Powstaniem: kapłanów i jednej siostry zakonnej. Trochę mi brakuje tutaj
zróżnicowania. Dlaczego
w większości mężczyźni i duchowni? Dlaczego tylko jedna kobieta, w dodatku
siostra zakonna? Kluczem jest tutaj słowo „święci” w tytule, rozumiane nie w
kontekście powszechnego powołania do świętości, lecz formalnego zaliczenia do
grona osób kanonizowanych, beatyfikowanych lub kandydatów na ołtarze. W dodatku
wszyscy musieli się akurat znaleźć w Warszawie w czasie powstańczej zawieruchy…
Cóż, nie ma tych świętych zbyt wiele czy raczej (bardziej bym się skłaniała do
tej drugiej opcji): nie są odkryci. Bezimiennych świętych było pewnie o wiele
więcej. Z narażeniem życia przenosili rannych
i tajne rozkazy, opatrywali rany, postanowili zostać z rannymi, wiedząc, że to
oznacza pewną śmierć, a ranni i tak nie mają szans na przeżycie: jak choćby
młoda sanitariuszka Ewa Matuszewska, „Mewa”… Wśród tych bohaterów, często
kierujących się nie tylko miłością
do ojczyzny, ale też miłości do Jezusa, było sporo sióstr zakonnych, o czym
opowiadają dwie inne książki tej autorki: Wojenne
siostry (Wydawnictwo znak, 2019) i Siostry
z Powstania (Wydawnictwo Znak, 2020).
Tutaj jednak mamy sześć fascynujących biografii księży i jeden życiorys
niezwykłej zakonnicy. Może dobrze. W czasach bardzo trudnych dla Kościoła,
kiedy media huczą o nadużyciach i przestępstwach kapłanów, a rząd chce
wyeliminować z państwowej edukacji lekcje religii, warto przypomnieć sylwetki ludzi,
którzy swoim życiem pokazali, co, a właściwie Kto jest dla nich wszystkim. Bez
względu na cenę.
Książka więc opowiada o siedmiorgu wspaniałych: dominikaninie Michale Czartoryskim,
pallotynie Józefie Stanku, Matce Elżbiecie Czackiej, ks. Stefanie Wyszyńskim,
ks. Tadeuszu Burzyńskim, jezuicie Władysławie Wiącku i redemptoryście Józefie
Palewskim.
Różne są ich losy, różne też pochodzenie i drogi powołania. Ojciec
Michał Czartoryski i Matka Elżbieta Czacka wywodzili się z rodów arystokratycznych, księża Józef
Stanek, Tadeusz Burzyński, Władysław
Wiącek, Józef Palewski – z rodzin chłopskich. Jedni zginęli młodo, inni – jak
ks. Palewski – w sędziwym wieku. Padli pod gradem kul , gdy biegli z sakramentami do umierającego
powstańca, zostali spaleni albo rozstrzelani we własnym klasztorze razem
z cywilami, którzy chcieli tam znaleźć schronienie, jednego z młodych księży
powiesili na stule… Dwoje bohaterów – ks. Wyszyński i Matka Czacka – przeżyli i
jeszcze długie lata byli dla innych świadkami wiary.
Świętych 1944 czyta się z zapartym tchem. Autorka bardzo dokładnie
opracowała poszczególne sylwetki, ale opowiedziała losy swoich bohaterów w
prosty, przystępny sposób.
Przez te wszystkie biografie przebija się jedno, najważniejsze, ciągle
aktualne przesłanie: Będziesz miłował. Tylko tyle i aż tyle. W każdej rzeczywistości
historycznej.