Świątecznie…
Pełnia
życia
Jak wyobrażam sobie
niebo? Często zadawałam ten temat dzieciom albo młodzieży na katechezie. W tym
roku odpuściłam. Większość z nich nie wyobraża sobie nieba. W ogóle sobie
niczego nie wyobraża. Jedno kliknięcie wystarczy, żeby mieć dostęp do
informacji, nieważne, czy zweryfikowanych, czy nie, więc po co się wysilać?
Dlatego piszę ten tekst
także z dedykacją dla Was, moi kochani uczniowie. Ale najpierw zadedykuję go
sobie.
1.
NIEBO TO NIE MIEJSCE. NIEBO TO FORMA
ISTNIENIA. Stan, w którym widzę Boga, i to mi wystarczy. Wszystko inne przy Nim
jest jak śmieci. Jaki On musi być fascynujący, skoro nikt ani nic nie
wytrzymuje z Nim konkurencji. Skoro w Nim jest wszystko…
2.
NIEBO TO RELACJA: z Bogiem i tymi,
których kochałam na ziemi. Wierzę, że tam spotkam babcię, która będzie jeszcze
piękniejsza niż na zdjęciach sprzed wojny, i nareszcie pełna łagodnego spokoju,
i tatę bez rozrusznika, który powie mi, że jest ze mnie dumny, przytuli mnie i
nigdzie się nie będzie śpieszył.
I Bóg. Tego spotkania
nie umiem sobie wyobrazić, jak chyba większość z nas. Wiem tylko, że to jest właśnie
to, za czym najbardziej tęsknię, choć nie zdaję sobie z tego sprawy.
3.
NIEBO TO ZDZIWIENIE. Mogę tam spotkać największych
totalitarnych zbrodniarzy, seryjnych morderców i zwyrodnialców na miarę serialu
Squid Game, o ile zdążyli się
nawrócić choćby sekundę przed śmiercią. Pod warunkiem, że ja też się nawrócę i
tam trafię. A nawrócenie to uznanie, że Bóg jest większy od wszystkiego,
również od mojego grzechu, i że On sobie ze wszystkim poradzi.
4.
NIEBO TO BRAK NUDY. Będzie pięknie i
twórczo. Po coś te talenty i pasje Pan Bóg nam dał…
5.
NIEBO TO PEŁNIA SZCZĘŚCIA. Na pewno nie
będzie nam brakować niczego, co kochamy. Być może czekają tam na nas również wszystkie
nasze koty, psy i chomiki.
6.
NIEBO TO COŚ O WIELE WIĘKSZEGO NIŻ NASZE
WYOBRAŻENIA. Nie dorastamy do Bożej kreatywności, dlatego biblijne opisy nieba
są tak enigmatyczne.
Ja
osobiście lubię ten cytat:
„Ja
jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami,
a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie,
będzie zbawiony (…). Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i
niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości.”
(J 10, 7 – 10)
Jezus
chce, żebym osobiście doświadczyła Jego miłości. On jest bramą do pełni
szczęścia. Tylko On może mi dać „życie w obfitości”. Czyli poczucie sensu i
spełnienia, co nie jest wcale równoznaczne z brakiem problemów.
I
to jest właśnie początek nieba. Ciąg dalszy nastąpi…
Apokalipsa twierdzi, że Niebo to stanie w tłumie i śpiewanie piosenek...
OdpowiedzUsuń