Myśli
niedorzeczne
Pożegnanie
2021
Smutno mi, że
odchodzisz, 2021. Potraktowałeś mnie z czułością. Miałeś dla mnie sporo
niespodzianek, które na chwilę pozwalały zapomnieć, że żyjemy w czasach, w
których nie wypada oczekiwać niespodzianek.
Poznałam osobiście tak
wspaniałych ludzi jak Piotr Tomaszuk, twórca Teatru
Wierszalin i pisarka Maria Paszyńska.
Nawiązałam kilka
przyjaźni.
Zagraliśmy z moją młodzieżą musical o bł. Julii
Rodzińskiej Miłość zmartwychwstała, i to aż 5 razy! Byliśmy z tym spektaklem na
VI Przeglądzie Teatrów Amatorskich Kurtyna w Gdyni. Stacjonarnie! Zdobyliśmy
też on – line (zupełnie nieoczekiwanie) Grand Prix na XXXIV Łódzkim Przeglądzie
Teatrów Amatorskich „ŁóPTA” za Balladę o Mistrzu i to wywołało u moich starych,
studiujących i pracujących Dzikich Kotów nieodpartą chęć reaktywacji tego spektaklu.
A do grupy teatralnej chce powrócić Kacper, charyzmatyczny odtwórca roli Mistrza.
A tak narzekałam na brak chłopaków…
Byłam na XXX – leciu
Teatru Wierszalin i na premierze znakomitej Nie – boskiej komedii Piotra
Tomaszuka, a wcześniej, latem na festiwalu
Między Wierszami, i nareszcie poczułam, jak pachnie Wierszalin, i mogłam
dotknąć figurki Turlajgroszka, od którego się zaczęła trzydziestoletnia
historia tego malutkiego – wielkiego teatru…
Miałam wreszcie
spotkania autorskie na żywo i po raz pierwszy w życiu uczestniczyłam w targach
książki.
Dostałam w szkole
dziwny przedmiot: ekspresję twórcza w ramach rozszerzenia teatralnego.
Przyjęto do druku moją
kolejną książkę: felietony z tego bloga. Zaczęłam pisać nową powieść.
Rozpoczęłam z moją
młodzieżą pracę nad Nie – boską komedią.
No i oczywiście – co
istotne – zaszczepiłam się przeciw wiadomej chorobę.
Można powiedzieć:
typowy rok siostry Beni. Szalony, nieprzewidywalny, bogaty w nieoczywiste
wydarzenia i fascynujące spotkania.
Nie. Jednak inny. Doświadczyłam
rzeczywistości dla mnie nowej, obcej, i przeraża mnie jej nieodwracalność.
Zmarł mój tato. Tak po prostu. Bez uprzedzenia. Nasza ostatnia rozmowa przez
telefon była banalna, zdawkowa jak zawsze. Nic nie zapowiadało tej
nieuchronności ostatniego razu. Zakończyliśmy ten kilkuminutowy telefon jakimś
konwencjonalnym „na razie”. A może w tym „na razie” jest głęboki sens: bo
przecież w perspektywie wiary takie rozstania zawsze są tymczasowe. Zabrakło
tej jednej rozmowy, która by coś wyjaśniła, podsumowała, uporządkowała, jak mocny
akord kończący symfonię.
Tymczasem na świecie
nadal chaos. Na wschodnie granicy kryzys humanitarny, tu i ówdzie przebąkiwania
o zagrożeniu kolejną wojną światową, pandemia niewiele sobie robi ze szczepionek.
Miałeś być tym Lepszym
Rokiem, 2021. Zawsze tak sobie życzymy 31 grudnia, w ten dzień magicznych
zaklęć.
Byłeś lepszy – bo ja
jestem lepsza. Bogatsza o dwanaście miesięcy, które już się nie powtórzą, a
ukształtowały nową ,mnie. Może mądrzejszą. Może wchodzącą w nowe nieznane ze
spokojem kogoś, kto wie, że kolejny sylwester niczego nie zmieni.
Cienka granica zmiany
przebiega przez moje serce. Oddaję Ci nowy rok, Jezu. To Ty bądź jego
Reżyserem. Najlepszym z możliwych.
Fot. s. Regina Dorota Krzesz i Magdalena Rybij.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz