Niedzielnie…
Co
myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł:
"Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!" Ten
odpowiedział: "Idę, panie!", lecz nie poszedł. Zwrócił
się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: "Nie chcę". Później
jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił
wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę,
powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa
niebieskiego. (Mt 21, 28 – 31)
Zawsze się utożsamiałam
z tym synem, który nie chciał. Jest mi bliski właśnie dlatego, że tak się
ociąga, a przy tym potrafi to wypowiedzieć z rozbrajającą szczerością. Skoro jest
tak szczery w tym stanowczym „nie chcę”, to jest szansa, że będzie równie
autentyczny w swoim „chcę”.
Kto wejdzie do nieba
przede mną, siostrą zakonną z 20 – letnim stażem? To może być każdy. Mogę się
zdziwić, jeśli tam zobaczę tłum ludzi, którzy teraz chodzą na parady równości i
czarne protesty, a ludzi Kościoła wyzywają od pedofilów.
Mogę się zdziwić, gdy
zobaczę tam swoich wrogów.
Mogę się zdziwić, gdy
zobaczę tam tych wszystkich letnich katolików, którzy teraz traktują Kościół
jak firmę usługową. Mogę się zdziwić, kiedy zobaczę tam młodzież masowo
wypisującą się z moich lekcji religii oraz tych spośród nich, którzy z dumą
oznajmiają, że zamierzają podpisać akt apostazji, sądząc zapewne, że zrobią na
mnie wrażenie…
Skąd wiem, jaki będzie ciąg
dalszy ich życia?
Czas więc na moje
opamiętanie. Na moje „chcę”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz